Według eksperta sztokholmskiego instytutu SIPRI libijski dyktator Muammar Kaddafi może uciec z Libii na Białoruś. Prasa donosi poza tym o lotach samolotów Kaddafiego do Mińska, miał być nimi przewożony jakiś majątek, może „krwawe diamenty”, a w drugą stronę broń.
Według Tomasza Pisuli Kaddafi uciekłby raczej do Iranu, Wenezueli: - Białoruś podejrzewam będzie zbyt chłodna dla Muammara Kaddafiego.
Pytany o związki Libii z Białorusią, Tomasz Pisula zauważa, że szerzej pojęty „kwiat dyktatur współpracuje ze sobą”: - Kuba pomagała Chavezowi podczas rozruchów kilka lat temu, Łukaszenka w zasadzie ze wszystkimi z nich handlował bronią. Kilka lat temu sprzedał fabrykę kałasznikowów Wenezueli. Nie ma powodu, żeby nie handlował z Kaddafim.
Samoloty białoruski nad Mogadiszu
Gość „Trójki” przypomniał, że Aleksander Łukaszenka wysyłał wcześniej samoloty transportowe do Somalii, do Mogadiszu. - Nie wyszłoby to na jaw, gdyby nie to, że jeden z samolotów został zestrzelony. Zresztą znam rodzinę jednego z pilotów – mówi Tomasz Pisula.
Broń białoruska może według niego znajdować się w Libii, w szczególności broń krótka. - Tym handluje się bardzo łatwo. Jest w zasadzie uniwersalna. Kałasznikowy, którymi posługuje się cała Afryka produkowane są w różnych krajach, w tym m.in. na Białorusi – mówi.
Pytany, czy coś łączy te dyktatury, Tomasz Pisula mówi, że Libia mogłaby sprzedawać Łukaszence ewentualnie również surowce. Tak jak to robi z Wenezuelą. Od dawna się mówi o tym, że część ropy, która wykorzystuje Łukaszenka pochodzi z Wenezueli. - Nie bardzo wiadomo, czym on może za to płacić, może bronią właśnie, koncesjami politycznymi. Wiadomo, że robi podobne interesy z Iranem, może również z Libią – podkreślił ekspert.
Efekt domina?
Czy fala wolności w Afryce dotrze do Białorusi? - Przykład Hosniego Mubaraka pokazuje, że można się wyzwolić spod reżimu, nawet jeśli trwa 30 lat, jeśli jest oparty na wojskowych i co najmniej połowa Egiptu z reżimem współpracuje. Tam co czwarty obywatel pracował w resortach siłowych. To źródło inspiracji dla Białorusinów – mówił Tomasz Pisula.
Sadząc po nieoficjalnych wynikach wyborów reżim białoruski akceptuje połowa do 40 procent społeczeństwa. - Ale przypomnijmy sobie, że podczas wyborów w 1989 roku też 40 procent Polaków zostało w domu, można powiedzieć, że komunizm im się podobał – przypomniał gość „Trójki”.
Ocenił, że polskie inicjatywy, Biełsat i Radio Racja, jako jedyne mają realny wpływ na to, co na Białorusi się dzieje. Radio Racja, dociera do 250 tys. Białorusinów, Telewizję Bielsat ogląda 10 procent Białorusinów. - To de facto więcej, niż udział którejkolwiek stacji newsowej w Polsce . To najbardziej efektywne narzędzia do rozmowy z Białorusinami – zauważył prezes Fundacji Wolność i Demokracja.
W poniedziałek były kandydat na prezydenta Aleś Michalewicz opowiedział o drastycznych torturach i poniżającym traktowaniu w więzieniu KGB. - Na pewno więźniowie są bici, traktowani w sposób poniżający – mówił Tomasz Pisula.
- Natalii Radnie, redaktorce Karty 97, kilka tygodni po pobiciu ciekła krew z uszu – mówił Pisula. Dodał, że we wrześniu zeszłego roku popełnił samobójstwo jeden z szefów portalu Karta 97, Aleh Bebenin, a wszystko wskazuje na to, że ktoś mu w samobójstwie pomógł.
Zaznaczył, że o znane osoby dopominamy się wszyscy. Najgorzej jest być opozycjonistą w mniejszej miejscowości, w Homlu czy w Baranowiczach. - Gdzie po wyjściu więzienia nic na nas nie czeka, okazuje się tylko, że straciliśmy pracę i nałożono na nas grzywnę – mówi. - Do tych osób trzeba dotrzeć, pomóc im przetrwać. My od 5 lat prowadzimy tego rodzaju projekt, wspierany przez polską pomoc rozwojową.
Pomoc rozwojowa to środki z budżetu państwa, które zgodnie z umowami międzynarodowymi, mają być kierowane do krajów rozwijających się.
agkm, polskieradio.pl