Informacje o Białorusi: Raport Białoruś
Złagodzono zarzuty w sprawie karnej dotyczącej protestów po wyborach na Białorusi wobec 6 osób, w tym b. kandydata na prezydenta Uładzimira Niaklajeua i jego 3 współpracowników - podało w środę białoruskie MSW. Nie grozi im już 15 lat więzienia, tylko 3 lata.
Dotąd osoby te były oskarżone o organizację masowych zamieszek lub udział w nich, co groziło karą do 15 lat więzienia. Obecnie postawiono im zarzuty z innego artykułu, mówiącego o organizacji i przygotowywaniu działań poważnie naruszających porządek publiczny lub o udziale w takich działaniach. Maksymalny wymiar kary za te czyny to trzy lata więzienia, możliwa jest też kara grzywny lub przymusowych robót.
Prócz Niaklajeua, osoby, którym postawiono nowe zarzuty, to trzej działacze kierowanego przez niego ruchu "Mów Prawdę!": Aleksander Fiaduta, Andrej Dźmitryjeu i Siarhiej Wazniak, a także: wiceszefowa opozycyjnej organizacji młodzieżowej Młody Front Nasta Pałażanka i inny były kandydat opozycji Wital Rymaszeuski.
- Śledztwo ustaliło, że celem działań tych osób było wciągnięcie obywateli białoruskich, przy wsparciu i finansowaniu fundacji zagranicznych, w bezprawne masowe zajścia, poważnie naruszające porządek publiczny - głosi komunikat MSW. Dodaje, że miało to stworzyć "sztuczny pretekst do nieuznania rezultatów prezydenckich przez państwa Unii Europejskiej, USA i Federacji Rosyjskiej i wprowadzenia przez nie sankcji gospodarczych i politycznych jako sposobu presji na oficjalną władzę w naszym kraju".
Komunikat wyjaśnia, że nowa "kwalifikacja działań" wymienionych osób jest ostateczna.
Dźmitryjeu, Fiaduta, Pałażanka, Rymaszeuski i Wazniak trafili do aresztu śledczego KGB w Mińsku po demonstracji w centrum stolicy w wieczór po wyborach prezydenckich 19 grudnia zeszłego roku. Niaklajeu został przed demonstracją pobity przez nieznanych sprawców, potem, zabrany przez niezidentyfikowanych ludzi ze szpitala, również trafił do aresztu śledczego KGB. Obecnie jest w areszcie domowym. Pozostałe osoby, prócz Aleksandra Fiaduty, zwolniono z aresztu w zamian za zobowiązanie, że nie wyjadą z kraju.
Zarzuty organizacji masowych zamieszek lub udziału w nich nadal dotyczą około 30 osób, w tym czterech kandydatów opozycji na prezydenta. Dotychczas odbyły się procesy siedmiu uczestników powyborczej demonstracji i czterej z nich, za udział w masowych zamieszkach, zostali skazani na kary od 3-4 lat kolonii karnej o zaostrzonym rygorze.
Opozycyjna gazeta "Nasza Niwa" skomentowała informację o nowych zarzutach tytułem: "Więźniowie polityczni podzieleni na lepszych i gorszych".
PAP/agkm