Posłanka domaga się wyjaśnień w sprawie wizyty delegacji samorządowej na Białorusi. Kontrolowany przez reżim Łukaszenki Związek Polaków na Białorusi poinformował na swojej stronie internetowej, że goście ze Słupska obiecali zabiegać o zniesienie "represji" jakie Unia Europejska nałożyła na białoruskie władze.
Uczestnicy wyjazdu dementują te informacje. Delegacja Słupska i Ustki gościła w Grodnie na Białorusi w połowie kwietnia. Jak donosi portal reżimowego związku Polaków Stanisława Siemaszki goście z Polski obiecali interweniować w sprawie lepszego traktowania władz Białorusi w Unii Europejskiej. Miało chodzić między innymi o lobbowanie w sprawie zniesienie sankcji politycznych i gospodarczych.
Radna PO Anna Bogucka-Skowrońska podkreśla, że po powrocie ukryto informację o tym, że słupska delegacja spotkała się z kontrolowanym przez Łukaszenkę związkiem Polaków. W liście otwartym do prezydenta Słupska domaga się wyjaśnień w sprawie obietnic jakie mieli składać jej członkowie.
Radny Wojciech Gajewski, który był członkiem delegacji nie wyklucza, że wizyta samorządowców ze Słupska mogła zostać propagandowo wykorzystana przez białoruskie władze. Podkreśla, że żadne deklaracje ze strony samorządowców z Polski nie padały.
- A jeśli ten tekst jest propagandową manipulacją, to zarówno prezydent Maciej Kobyliński, jak i członkowie delegacji powinni się od niego odciąć - mówi z kolei radna PO. - Nic takiego nie nastąpiło. W ten sposób legitymizujemy rezim Łukaszenki, gdy on walczy z polskimi działaczami na czele z Andrzejem Poczobutem, dziennikarzem "Gazety Wyborczej", a Unia Europejska wspiera działania obronne naszego rządu - powiedziała.
Radna przypomina, że razem z działaczami Solidarności protestowała przeciw nawiązywaniu przez samorząd Słupska oficjalnych kontaktów z władzami Grodna, bo mogą one być wykorzystane przez reżim Łukaszenki.
IAR, gp24.pl. agkm