Raport Białoruś

Telewizja Łukaszenki: Aleś Bialacki "zataił miliard rubli"

Ostatnia aktualizacja: 05.08.2011 22:00
Według białoruskich służb szef Centrum Praw Człowieka "Wiasna" Aleś Bialacki zataił ponad 1 mld rubli (ponad 550 tys. złotych) dochodu - podała w piątek telewizja państwowa. Bialacki, zatrzymany w czwartek, pozostanie w areszcie przez 10 dni.

Znany białoruski obrońca praw człowieka po przesłuchaniach w Departamencie Dochodzeń Finansowych Komitetu Kontroli Państwowej został aresztowany i przewieziony do aresztu śledczego w Mińsku - do tak zwanej "Waładarki".

Alesiowi Bialackiemi do 10 dni przedłużono termin pobytu w areszcie. Po tym terminie może nastąpić przedstawienie zarzutów lub przedłużenie aresztu. Bialacki jest podejrzany o uchylanie się od płacenia podatków w szczególnie dużej wysokości, grozi za to kara do siedmiu lat więzienia z pozbawieniem majątku.

Białoruski Departament Dochodzeń Finansowych Komitetu Kontroli Państwowej oświadczył oficjalnie, że "obywatel Białorusi urodzony w 1962 roku" nie wykazał w zeznaniach podatkowych sumy ponad 1 mld rubli. Nie podał nazwiska Bialackiego, zrobiła to jednak telewizja państwowa w wieczornym wydaniu wiadomości.

"Ile jeszcze stolic europejskich chroni swoje tajemnice bankowe o białoruskich opozycjonistach?" - pytał retorycznie komentator telewizji, nazywając rachunki opozycji za granicą "tajnymi kontami".

Niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti" oceniła, że sprawa Bialackiego, którego dane bankowe przekazała białoruskim służbom Litwa, to uderzenie we wszystkie organizacje pozarządowe na Białorusi. "Trzeci sektor istnieje dzięki pomocy zagranicznej. Na Białorusi, jak wiadomo, pomoc zagraniczną można otrzymywać tylko za zgodą władz. Tak więc, jeśli ściśle trzymać się prawa, to trzeci sektor na Białorusi w ogóle nie może istnieć. Z tego powodu jedyna niemal możliwość istnienia to banki w Wilnie" - powiedział gazecie politolog Waler Karbalewicz. Uważa on, że po przekazaniu danych bankowych przez stronę litewską władze w Mińsku "mają w rękach całą informację i mogą robić z trzecim sektorem, co zechcą".

Współpracownik Bialackiego Walancin Stefanowicz ogłosił w piątek, że na koncie szefa "Wiasny" znajdowały się nie jego osobiste środki, ale pieniądze z zagranicznych fundacji na działalność organizacji. Dodał, że były one wykorzystywane na pomoc osobom prześladowanym z przyczyn politycznych.

Wiceminister sprawiedliwości Litwy Tomas Vaitkeviczius potwierdził, że jego resort przekazał Mińskowi w tym roku dane o kontach 400 obywateli Białorusi w bankach litewskich. Jednocześnie ocenił, że Białoruś nadużyła mechanizmu pomocy prawnej, wykorzystując go przeciw obrońcom praw człowieka, i zapowiedział, że Wilno zawiesi ten mechanizm. "Wiasna" jest jedną najbardziej znanych organizacji pozarządowych na Białorusi; Bialacki jest jednocześnie wiceprzewodniczącym Międzynarodowej Federacji Praw Człowieka (FIDH).

agkm, IAR, PAP

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Neurochirurg: obóz pracy grozi Bandarence kalectwem

Ostatnia aktualizacja: 03.08.2011 14:57
Źmicier Bandarenka, opozycjonista białoruski, po operacji kręgosłupa może decyzją białoruskich władz trafić do kolonii karnej. Polski konsultant ds. neurochirurgii Tomasz Trojanowski mówi w rozmowie z Raportem Białoruś, że pacjent z takim schorzeniem nie może w więzieniu ciężko pracować, pod groźbą inwalidztwa.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Areszty za obronę Daszkiewicza. Co się z nim dzieje?

Ostatnia aktualizacja: 03.08.2011 22:30
Grupę opozycjonistów, którzy protestowali w obronie Źmiciera Daszkiewicza, lidera Młodego Frontu, skazano na areszty od 7 do 17 dni. Daszkiewicz po 19 grudnia został skazany na dwa lata kolonii karnej. Jego przyjaciele boją się, że dzieje się coś złego, bo adwokatowi odmówiono widzenia z nim.
rozwiń zwiń