Kilka dni przed warszawskim szczytem Partnerstwa Wschodniego szef komisji zagranicznej Andrzej Halicki podkreślał, że Europa oczekuje na przełom w postaci wolnych wyborów na Białorusi. Ocenia, ze sytuacja na Białorusi może grozić wybuchem społecznym. Przypomina, że gospodarka Białorusi jest w bardzo złym stanie, szaleje hiperinflacja, a Aleksander Łukaszenka drukuje wciąż pieniądze, co tylko pogłębia inflację. - Łukaszenka nie wie, jak zatrzymać gospodarkę spadającą w czeluść - mówił poseł. - Jest na najlepszej drodze, żeby powtórzyć los Muammara Kaddafiego, dyktatorów z Afryki Północnej. To tylko kwestia czasu – powiedział.
Poseł Andrzej Halicki zastrzegł jednak, że wybór co robić w tej sytuacji, należy do społeczeństwa białoruskiego. Podobnie postrzega perspektywy członkowstwa Białorusi w Unii Europejskiej. – To społeczeństwo decyduje o swoim losie – podkreślił.
Szef komisji zagranicznej zauważył, że Europa uznała niepodważalne, strategiczne znaczenie wschodniego kierunku polityki i polskiego programu Partnerstwa Wschodniego. Andrzej Halicki ocenia, że dowodzi tego zbliżający się szczyt Partnerstwa Wschodniego, gdzie obecni będą prezydenci wielu europejskich państw.
Andrzej Halicki zaznaczył przy tym, że sytuacja na Białorusi jest szczególnie trudna – nie ma tam demokracji, sytuacja jest niestabilna, co zamyka drogę do wielu projektów kierowanych do Partnerstwa, w tym programów inwestycyjnych. - Młodzież białoruską czeka jednak w najbliższym czasie niespodzianka. - Podobnie jak równieśnicy z innych krajów Partnerstwa, będzie mogła dołączyć do programów stypendialnych Unii Europejskiej, takich jak Erasmus - zapewnił Andrzej Halicki.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Przeczytaj zapis dużych fragmentów rozmowy:
Zbliża się Szczyt Partnerstwa Wschodniego, najważniejsze wydarzenie polskiej prezydencji. Jaki ma potencjał dla rozwoju, dla rozwoju demokracji na Białorusi? Co jest przygotowywane?
Gdyby zadać to pytanie dwa lata temu nawet w polskim parlamencie, pewnie poza osobami nastawionymi bardzo optymistycznie, wielu krytyków stwierdziłoby, że to nie jest program całej Europy, ale nasze "chciejstwo". Teraz widzimy obecność najważniejszych polityków europejskich, a strategiczne znaczenie tego projektu jest niepodważalne. To jest projekt strategiczny całej Unii. Unia Europejska wie, że kierunek wschodni, rozwój naszych kontaktów gospodarczych oraz wdrażanie tych standardów, które gwarantują nam bezpieczeństwo, jest strategicznym interesem całej Unii.
Pytanie, jak w poszczególnych krajach są realizowane oczekiwania Partnerstwa Wschodniego. Białoruś należy do tych krajów, gdzie nie ma w ogóle demokracji. Pod tym względem mamy tu białą plamę. W związku z tym ważne są kontakty na poziomie jak najniższym, obywatelskim, kulturalnym, na poziomie uczelni, wymiana i wiedza o sobie nawzajem. Czekamy, żeby nastąpił przełom, jeśli chodzi o przedstawicielstwo, czyli demokratyczne, wolne wybory na Białorusi.
Andrzej Halicki na uroczystości otwarcia Domu Białoruskiego w Warszawie.
W tej sprawie toczą się jakieś rozmowy?
Nie, to musi ustalić między sobą władza i społeczeństwo. Uważam, że jeśli Łukaszenka jest patriotą i zależy mu na rozwoju Białorusi nie może tego nie dostrzec i nie może tego oczekiwania nie zrealizować.
Czy na szczyt przygotowywane są konkretne inicjatywy, o których można już teraz powiedzieć, a zwłaszcza dotyczące Białorusi? Jesteśmy na otwarciu Domu Białoruskiego.
Tak, projekty związane z Partnerstwem Wschodnim obejmują współpracę między instytucjami europejskimi i odpowiednimi instytucjami w krajach partnerstwa, wiele programów stypendialnych, edukacyjnych. Erasmus, to są projekty inwestycyjne, ale na to trzeba konkretnych warunków. Białoruś nie jest w tym wypadku krajem, który stwarza takie warunki do współpracy. Tu jest inna sytuacja niż na Ukrainie czy w Mołdawii.
Ruch bezwizowy to kolejna bardzo istotna rzecz dla obywateli. Granice pomiędzy nami są jak mur, który obywatele tych państw chcieliby zburzyć, tak jak my zburzyliśmy mur berliński. By do takiego momentu doszło czekają nas długie prace, również pod względem zmiany prawodawstwa. Muszą też być stabilne standardy prawne, gospodarcze, demokratyczne, niezagrożone.
W styczniu szef MSZ Radosław Sikorski mówił o włączeniu młodzieży z krajów Partnerstwa Wschodniego do Erasmusa. Czy ta inicjatywa będzie zamknięta?
To się staje konkretem. Poczekajmy między innymi na ten szczyt. To jest program, który będzie dostępny dla młodzieży białoruskiej.
-Jesienią?
- Tak.
W ostatnich dniach opublikowano raport o białorusi Freedom House, w którym eksperci amerykańscy stwierdzają, że krach reżimu jest bliski.
Sytuacja na Białorusi jest trudna, to jest związane m.in. z hiperinflacją. Na Białorusi miesiąc w miesiąc mamy inflację powyżej 40 procent. To jest tragedia. Tę sytuację ciężko opanować normalnymi metodami. Nie pomoże dodruk pieniądza. Tu widać, że Łukaszenka próbuje dodrukowanymi pieniędzmi załatać dziurę, a to nie pieniądze, tylko produkt musi być dostępny.
Łukaszenka ma problem: nie wie, jak gospodarkę spadającą w czeluść zatrzymać. Metoda jest jedna – otwarcie, nie zamknięcie. Jeśli dzisiaj stosuje odwrotne środki, czyli zamyka, to grozi rzeczywiście wybuchem społecznym. Nikt tego na dłuższą metę nie wytrzyma, Białoruś nie może być państwem samowystarczalnym.
Raporty analityczne potwierdzają oczywiście kryzys gospodarczy. Wniosek muszą wyciągnąć obywatele Białorusi: albo się na to godzą, albo nie. Na rozsądek Aleksandra Łukaszenki można było mieć nadzieję wcześniej. Dziś widać wyraźnie, że nie słucha nie tylko niektórych doradców, ale i swojego społeczeństwa. Ustawia siebie w kolejce tych, którym wydawało się, że mogą wszystko, a okazało się z dnia na dzień, że muszą uciekać. Myślę o liderach i przywódcach kraju Bliskiego Wschodu i Maghrebu. Łukaszenka jest na najlepszej drodze, żeby powtórzyć los Kaddafiego dyktatorów z Afryki Północnej. To tylko kwestia czasu.
Ludzie muszą czuć, że za swoje wynagrodzenie mogą godnie żyć, kupić podstawowe dobra, żyć jak Europejczycy a nie być poniewierani, tylko dlatego, że ktoś chce być dyktatorem.
Czy myśli pan, że Białoruś w perspektywie może dołączyć do Unii Europejskiej? Wiadomo, że na przeszkodzie temu stoi Rosja, która strzeże swoich wpływów na terenie Białorusi.
Nie widzą takiej zależności, bo tu nikt nie ma monopolu na władzę czy determinację społeczeństwa. To ono decyduje, co chce wybrać, ono decyduje o swoim losie
To społeczeństwo Białorusi decyduje, w jakim kierunku będzie się rozwijać, i w którym z możliwych partnerów widzi swojego głównego sprzymierzeńca. Nie widzę takiego problemu na Ukrainie, czy w Mołdawii. Naszą rolą, jeśli mamy już jakąś rolę do spełnienia, jest otwieranie drzwi, pokazywanie możliwości. Musimy jak najszerzej otworzyć drzwi, żeby Białorusini mogli zobaczyć, co to jest demokracja, jak się w niej żyje, jak mogłoby być. Wybór musi być jednak dokonany na Białorusi.
Rozmowa odbyła się 26 września na uroczystości otwarcia Domu Białoruskiego w Warszawie.
Rozmawiała Agnieszka Kamińsla, Raport Białoruś, portal polskieradio.pl
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś