Przyczyną zmiany na stanowisku ministra spraw zagranicznych Białorusi, które objął Uładzimir Makiej, jest klęska zachodniej polityki dotychczasowego szefa dyplomacji i walka o władzę wewnątrz kraju - sugeruje "Kommiersant".
Za przeniesieniem Makieja, dotychczasowego szefa administracji prezydenckiej, stał syn Aleksandra Łukaszenki, sekretarz rady Bezpieczeństwa Białorusi Wiktar Łukaszenka - wyraża przekonanie koordynator kampanii "Europejska Białoruś" Uładzimir Kobiec, cytowany przez gazetę.
- Szef administracji to człowiek mający dojścia do prezydenta. Wiktar Łukaszenka, który kontroluje cały blok siłowy, od dawna próbował postawić tam swojego człowieka. A Makiej został po prostu przeniesiony na stanowisko szefa MSZ, które teraz na Białorusi niewiele znaczy - powiedział Kobiec.
Według gazety eksperci wiążą poniedziałkowe zdymisjonowanie dotychczasowego szefa MSZ Siarhieja Martynaua również z niepowodzeniem dotychczasowego kursu zachodniego w polityce zagranicznej. - Stosunki Mińska z UE już nie mogą być gorsze - dialog został zerwany, a Europejczycy już zapowiedzieli wprowadzenie w październiku nowych sankcji przeciwko Białorusi - pisze "Kommiersant". Martynau był obwiniany o niepowodzenie w tej sferze, choć Białoruś doznawała ich z powodu ostrych antyzachodnich ataków samego prezydenta Łukaszenki - przytacza "Kommiersant" opinię Jurego Chaszczawackiego, autora demaskatorskich filmów dokumentalnych o białoruskim prezydencie.
Jak podkreśla "Kommiersant", Makiej wywodzi się ze służb specjalnych. Według białoruskich mediów od 1980 r. pracował przez 11 lat w radzieckim wywiadzie wojskowym (GRU), gdzie doszedł do rangi pułkownika. Po rozpadzie ZSRR wstąpił do służby dyplomatycznej, a od 2000 r. był doradcą prezydenta, a następnie szefem jego administracji.
- Uładzimira Makieja uważa się za mistrza zakulisowych rozgrywek - w 2008 r. odegrał ważną rolę w rozbiciu grupy „wszechmocnego” sekretarza Rady Bezpieczeństwa Wiktara Szejmana - pisze gazeta.
„Kommiersant" cytuje przedstawiciela rosyjskiego MSZ, który twierdzi, że o szykujących się zmianach kadrowych na Białorusi wiedziano w Moskwie już w zeszłym tygodniu. Według niego "nie ma żadnych przyczyn politycznych dymisji Martynaua" i nie miała ona związku z jego pracą.
Makiej jest od stycznia 2011 r. objęty zakazem wjazdu do UE i zamrożeniem aktywów na terenie Unii. Zastępca rzecznika Komisji Europejskiej ds. zewnętrznych Sebastien Brabant poinformował PAP w poniedziałek, że sytuacja Makieja będzie oceniona przy okazji rewizji sankcji przeciwko Białorusi. Może on zostać wykreślony z listy osób objętych sankcjami, jeśli zgodzą się na to ministrowie spraw zagranicznych wszystkich państw UE. Mają oni spotkać się na formalnym posiedzeniu 15 października.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś