Opozycjonista białoruski wyszedł na wolność 26 września, jednak informacja o tym dotarła do mediów dopiero rano 27 września. Siarhiej Kawalenka został uwolniony na podstawie prośby o ułaskawienie.
Siarhiej Kawalenka był skazany na dwa lata i miesiąc więzienia. Jego problemy z białoruskim prawem spowodowało wywieszenie biało-czerwono-białej flagi, nieuznawanej przez władze białoruskie, a uważanej za symbol wolnej i demokratycznej Białorusi. W więzieniu prowadził długotrwałą głodówkę, w proteście przeciw niesprawiedliwemu procesowi.
Matka Siarhieja Kawalenki, Lidia, powiedziała w środę Radiu Swaboda, że po uwolnieniu Siarhiej razem z żoną Aleną przyszli do jej mieszkania. Jak mówi matka, opozycjonista wcześniej zatelefonował do domu, by powiedzieć że będzie na dworcu o godzinie 23.30, ale prosił by na razie nikogo o tym nie informować.
Siarhiej Kawalenka podpisał prośbę o zwolnienie w czerwcu. Jak dowiedziała się wtedy jego rodzina, nastąpiło to po wielu rozmowach z administracją więzienia i pod presją. - W petycji napisał tylko prośbę o zwolnienie, nic więcej. Widocznie ktoś na górze nie był zadowolony i zaczął domagać się uznania winy. Kiedy Siarhiej odmówił, został ponownie wtrącony do izolatki – wyjaśniała jego żona Alena Kawalenka.
Działacz opozycyjnej Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej-Białoruski Front Narodowy został skazany formalnie za naruszenie zasad odbywania kary ograniczenia wolności. Tę ostatnią zasądzono mu za wywieszenie na choince w Witebsku biało-czerwono-białej flagi.
W niedzielę Aleksander Łukaszenka powiedział, że dotarły do niego dwie prośby o ułaskawienie - Siarhieja Kawalenki i Pawła Syromałotaua.
Karta 97/svaboda.org/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś