Według gazety, ten największy koncern naftowy w Rosji, zamierza zostać wyłącznym dostawcą tego surowca na Białoruś.
Rosyjska gazeta przekazuje, że dwa tygodnie temu prezes Rosnieftu Igor Sieczyn, najbliższy współpracownik prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina, rozmawiał o tych planach w Mińsku z najstarszym synem Aleksandra Łukaszenki, Wiktorem, który jest doradcą prezydenta Białorusi ds. bezpieczeństwa narodowego.
Sojusz „wiceprezydentów”?
53-letni Sieczyn uważany jest przez niektórych obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej za nieoficjalnego wiceprezydenta Rosji. Z kolei o 37-letnim Wiktorze Łukaszence niektórzy analitycy mówią jako o możliwym następcy swojego ojca na urzędzie prezydenta.
"Kommiersant" podaje, że Sieczyn zaproponował uczynienie z kontrolowanego przez państwo Rosnieftu jedynego dostawcy ropy na Białoruś i nadania mu statusu "specjalnego importera". Zgodnie z tą koncepcją rosyjski koncern podpisałby kontrakty ze wszystkimi białoruskimi rafineriami i dostarczałby całość przerabianego przez nie surowca.
Według źródeł moskiewskiego dziennika koncepcja ta spodobała się Aleksandrowi Łukaszence. Jeden z rozmówców "Kommiersanta" nie wykluczył, że już w 2014 roku Rosnieft może stać się wyłącznym eksporterem 23 mln ton ropy na Białoruś.
Na razie koncernowi Sieczyna udało się uniknąć zmniejszenia dostaw surowca do tego kraju we wrześniu z powodu rzekomej naprawy rurociągu "Przyjaźń". Ograniczenie dostaw całej rosyjskiej ropy miało wynieść 400 tys. ton. Teraz planuje się, że będzie to 230 tys. ton. Rosnieftowi pozwolono na dostarczenie jego 170 tys. ton.
Rosnieft uderza w innych dostawców
Od początku roku koncern dostarcza 800-850 tys. ton ropy miesięcznie do zakładów petrochemicznych w Mozyrze i Nowopołocku. Te pierwsze w surowiec zaopatrują też Gazprom Nieft i Łukoil, a do drugie - Basznieft, Russnieft, Ruswietpetro, Surgutniefiegaz i Tatnieft.
Przytoczone przez "Kommiersanta" źródła w branży naftowej ostrzegły, że zakrojone na wielką skalę plany Rosnieftu uderzają w interesy innych rosyjskich koncernów. Po pierwsze mogą one stracić dostęp do atrakcyjnego dla nich rynku białoruskiego; po drugie - nie jest jasna przyszłość ich biznesu dystrybucyjnego w tym kraju.
Obecnie na Białorusi funkcjonują sieci detaliczne Gazprom Nieftu, Łukoilu i Tatnieftu. Największą - składającą się z 81 stacji paliw - dysponuje Łukoil. Sieć Gazprom Nieftu liczy 40 stacji, a Tatneftu - 8. Oprócz tego Łukoil ma na Białorusi pięć baz paliwowych i trzy rozlewnie gazu.
Ponadto koncerny z Rosji pracujące na Białorusi mogą eksportować produkty naftowe wytworzone w białoruskich rafineriach.
Sieczyn ”opiekunem Białorusi?”
Informatorzy rosyjskiego dziennika utrzymują, że Sieczyn - w latach 2000-2012 najpierw wiceszef Administracji Prezydenta FR, a później wicepremier Rosji - chce zostać nieformalnym kuratorem całości rosyjsko-białoruskich stosunków gospodarczych, w tym prywatyzacji wielkich przedsiębiorstw na Białorusi, m.in. MAZ-u, BiełAZ-u i Grodnoazotu.
Rosnieft a Miedwiediew i Dworkowicz
W środę Sieczyna przyjął w Mińsku Aleksander Łukaszenka. Prezes Rosnieftu poinformował go, że jego koncern utrzyma dotychczasowy poziom dostaw ropy naftowej na Białoruś. - Uważamy, że realizacja kontraktowych zobowiązań to święta zasada biznesu - oznajmił.
Wiceprezes państwowego koncernu Transnieft, zarządzającego wszystkimi rurociągami naftowymi w FR, Michaił Barkow zapowiadał pod koniec sierpnia, że Rosja we wrześniu zmniejszy dostawy ropy naftowej na Białoruś o 400 tys. ton. Potwierdził to później wicepremier Arkadij Dworkowicz, najbliższy współpracownik premiera Dmitrija Miedwiediewa. Zapowiedział również, że zmniejszone dostawy zostaną utrzymane do końca IV kwartału.
"Białoruś może liczyć na poparcie w kręgu administracji Kremla w konflikcie wokół Uralkali. Ludzie Sieczyna kontra ludzie Miedwiediewa?">>>
Zdaniem moskiewskich mediów ograniczenie dostaw ropy na Białoruś mogło być reakcją na aresztowanie w Mińsku dyrektora generalnego rosyjskiego koncernu nawozów potasowych Urałkalij Władisława Baumgertnera, któremu białoruski Komitet Śledczy zarzuca nadużycie władzy i uprawnień służbowych, co miało spowodować w białoruskim budżecie straty w wysokości co najmniej 100 mln dolarów.
Komitet Śledczy Białorusi wysłał też list gończy za rosyjskim oligarchą, członkiem Rady Federacji, izby wyższej parlamentu Rosji, Sulejmanem Kerimowem, którego fundusz powierniczy w Szwajcarii kontroluje Urałkalij.
Dwugłos w sprawie białoruskiej ropy
"Kommiersant" informuje, że tak w rządzie Rosji, jak i Administracji Prezydenta FR nie potrafiono mu wyjaśnić, kiedy został zmieniony plan dostaw ropy na Białoruś przedstawiony przez Dworkowicza po aresztowaniu Baumgertnera; nikt też nie podważył prawa Sieczyna do składania takich deklaracji, z jakimi szef Rosnieftu wystąpił w Mińsku.
Rosnieft nie zmniejszy dostaw ropy na Białoruś - powiedział Sieczyn >>>
Sytuacja z dostawami ropy na Białoruś w czwartek miała być w Moskwie tematem rozmów Dworkowicza z wicepremierem Białorusi Uładzimirem Siemaszką. Po wizycie Sieczyna w Mińsku spotkanie to zostało odwołane.
Łukaszenka podziękował Sieczynowi za "pryncypialne podejście" do zobowiązań dotyczących dostaw ropy. Zaznaczył, że ceny tego surowca na rynku światowym są obecnie dość wysokie i w razie dostaw z alternatywnego źródła białoruskie rafinerie straciłyby część zysku.
Sieczyn dodał, że Rosnieft jest zainteresowany rozwijaniem współpracy z Białorusią i że przeprowadził rano rozmowy z szefem białoruskiego koncernu Biełnieftiechim Iharem Żylinem. "Uzgadniamy rozwój naszej współpracy we wszystkich kierunkach" - oświadczył.
Inni się boją jeździć na Białoruś
"Kommiersant" konstatuje, że w czasie, gdy inni biznesmeni rosyjscy po historii z Baumgertnerem - został zatrzymany po rozmowach z premierem Białorusi Michaiłem Miasnikowiczem - boją się jeździć na Białoruś, Sieczyn wykorzystuje sytuację na swoją korzyść.
W pierwszych dwóch kwartałach bieżącego roku Białoruś otrzymała od Rosji po 5,3 mln ton ropy i tyle samo miała dostać w trzecim kwartale. Nie uzgodniono rocznej wysokości dostaw - Białoruś chciałaby, aby wyniosła ona 23 mln ton, a Rosja obstaje przy 18,5 mln ton.
Zgodnie z umową z 2012 roku Białoruś do 2015 roku włącznie otrzymuje rosyjską ropę po preferencyjnej cenie, zbliżonej do ceny na rosyjskim rynku. Część paliw, uzyskanych z rosyjskiej ropy, musi sprzedać na rynku Rosji.
PAP/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś