Holandia domaga się natychmiastowych wyjaśnień i ujęcia sprawców napadu. Tydzień temu do podobnego zdarzenia doszło w Hadze. Tam pobity i aresztowany został rosyjski dyplomata.
We wtorek wieczorem w Moskwie dwóch zamaskowanych mężczyzn wdarło się do domu holenderskiego dyplomaty, pobiło go. Holender został lekko ranny, jego koledzy twierdzą, że "czuje się dobrze”.
Według portalu Life News poszkodowanym jest radca holenderskiej ambasady w Rosji Onno Elderenbosch. Media podają, że do napadu na 60-letniego Elderenboscha doszło na klatce schodowej jego domu w centrum Moskwy. Zaatakowali go dwaj mężczyźni udający elektryków. Wepchnęli oni dyplomatę do jego mieszkania, gdzie go skrępowali i pobili. Z mieszkania niczego nie zabrali. Jedynie na lustrze napisali: LGBT. Skrótem tym określane są mniejszości seksualne.
Incydent w Hadze
Jak twierdzi strona rosyjska, holenderscy policjanci wtargnęli bez nakazu aresztowania do rezydencji rosyjskiego dyplomaty Dmitrija Borodina, pobili go i przewieźli na komisariat. Jak tłumaczyli, dostali informację, że zatrzymany mężczyzna znęcał się nad swoimi dziećmi. Holandia oficjalnie przeprosiła Rosję za to wydarzenie.
Aresztowanie statku Greenpeace i kilkudziesięcioosobowej załogi
Od września trwa napięta sytuacja między Holandią a Rosją w związku z aresztowaniem pływającego pod holenderską banderą statku Greenpeace Arctic Sunrise. Szef kremlowskiej rady do spraw praw człowieka Michaił Fiedotow oświadczył, że to nie kwestia chuligańskich wybryków, „a międzynarodowych stosunków, bo trwa właśnie rok Holandii w Rosji i rok Rosji w Holandii”.
Rząd Holandii podjął działania prawne, zmierzające do uwolnienia 30 ekologów, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymanych we wrześniu na Morzu Barentsa po proteście przeciwko wydobywaniu przez rosyjski koncern paliwowy Gazprom ropy naftowej w Arktyce.
W podobnie brutalny sposób nieznani sprawcy próbowali w 2005 roku wyrównywać rachunki między Polską a Rosją. Gdy w Warszawie pobito synów dyplomatów Rosji i Kazachstanu, w Moskwie poturbowano dwóch polskich dyplomatów, kierowcę ambasady i dziennikarza.
MSZ Holandii żąda wyjaśnień
Minister spraw zagranicznych Holandii Frans Timmermans zażądał już wyjaśnień od władz Federacji Rosyjskiej w sprawie tego zdarzenia. - Nasi ludzie powinni mieć możliwość, by pracować tam (w Moskwie) bezpiecznie. Chcę gwarancji, że władze Rosji wezmą na siebie odpowiedzialność za zapewnienie im bezpieczeństwa - oświadczył.
W Rosji pojawiły się zastrzeżenia do holenderskiego nabiału
We wtorek w zeszłym tygodniu w Hadze zatrzymany został radca ambasady FR w Holandii Dmitrij Borodin. Strona rosyjska utrzymywała wówczas, że holenderska policja wtargnęła do domu dyplomaty, pobiła go i przez wiele godzin przetrzymywała na posterunku, po czym wypuściła go bez wyjaśnień i przeprosin.
Jeszcze tego samego dnia prezydent Rosji Władimir Putin zażądał przeprosin od Holandii. - To poważne naruszenie konwencji wiedeńskiej. Oczekujemy wyjaśnień i przeprosin, a także ukarania winnych - oznajmił. Putin ostrzegł, że dalsze postępowanie Moskwy zależne będzie od sposobu, w jaki zachowa się strona holenderska.
Następnego dnia szef rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) Siergiej Dankwert zakomunikował, że Rosja ma zastrzeżenia do jakości produktów mlecznych i kwiatów z Holandii.
Wkrótce po tym Holandia wystosowała oficjalne przeprosiny do Rosji, przyznając, że zatrzymanie Borodina było naruszeniem konwencji wiedeńskiej, która reguluje stosunki dyplomatyczne między państwami, w tym kwestie immunitetu. Jednocześnie szef holenderskiego MSZ wyraził zrozumienie dla akcji policji, która interweniowała po skargach sąsiadów rosyjskiego dyplomaty, twierdzących, że źle traktuje on swoje dzieci.
PAP/IAR/agkm