Sąd w Mińsku skazał Alesia Bialackiego, szefa białoruskiego Centrum Praw Człowieka "Wiosna", na cztery i pół roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze i konfiskatę mienia. Według zarzutów Bialacki nie zapłacił podatków od ponad 560 tys. euro przekazywanych na jego konta w bankach w Polsce i na Litwie w latach 2007-2010.
- Ten wyrok mnie nie zdziwił. Cały ten proces i jego otoczka, zmiany w prawie białoruskim dokonane w ostatnim czasie, świadczyły o tym, że wyrok zapadnie i nie będzie lekki - powiedziała w "Pulsie Trójki" Bogna Chmielewska, ekspertka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Tomasz Pisula, prezes Fundacji Wolność i Demokracja podkreślił, że taka sytuacja była możliwa tylko na Białorusi, która jest państwem bezprawia. - Aleś Bialacki jest jedną z najbardziej znanych osobowości białoruskiej opozycji, a jednocześnie jedna z niewielu osób, które nigdy nie zajmowały się polityką. Dziś zapadł w jego sprawie wyrok polityczny - zauważył w rozmowie z Marcinem Zaborskim.
Działacz zauważył, że Aleksander Łukaszenka prowadzi wobec Unii Europejskiej politykę sinusoidalną. Co jakiś czas dochodzi do zaostrzenia stosunków, wtedy hurtem wsadza do więzień opozycjonistów, a następnie wymienia ich w zamian za koncesje lub kredyty.
Bogna Chmielewska przyznała, że zamiana ludzi na zyski staje się metodą Łukaszenki. - W tej sytuacji, podobnie jak w innych przypadkach łamania praw człowieka na Białorusi ważne jest, by wszystkie kraje europejskie zajmowały jednolite stanowisko. Konieczne jest zaprzestanie grania z Łukaszenką, byśmy nie wchodzili w te targi.
Co zdaniem gości Trójki Polska może zrobić, by pomóc opozycjonistom i obrońcom praw człowieka na Białorusi? Dowiesz się słuchając całej audycji "Puls Trójki, 24 listopada 2011".
Więcej o sprawie Alesia Bialackiego oraz sytuacji na Białorusi w Raporcie Białoruś >>
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45. Zapraszamy.
(asz)