Raport Białoruś

Wywieźli w nieznanym kierunku, zabrali telefon

Ostatnia aktualizacja: 17.06.2011 01:13
Pokazywałam milicji polski paszport i akredytację dziennikarską – nie zrobiło to na nich żadnego wrażenia - mówi Raportowi Białoruś, Agnieszka Lichnerowicz, dziennikarka TOK FM zatrzymana na Białorusi.
Audio
  • Posłuchaj rozmowy Raportu Białoruś z Agnieszką Lichnerowicz

Posłuchaj rozmowy Raportu Białoruś z Agnieszką Lichnerowicz

Agnieszka Lichnerowicz przyjechała na Białoruś obserwować proces Andrzeja Poczobuta. W środę wybrała się na główny plac Grodna, gdzie miał miejsce „cichy protest” : Białorusini skrzykują się od kilku tygodni przez Internet i umawiają na protesty bez transparentów i bez sloganów na głównych placach miast. Takie manifestacje protestu wobec władz Białorusi mają odbywać się co środę.

Dziennikarka wspomina, że w centrum Grodna młodzieżówka łukaszenkowska akurat w czasie protestu zorganizowała festyn. Wobec tego uczestnicy protestu stanęli do nich tyłem. Wkrótce zaczęły się zatrzymania. Agnieszka Lichnerowicz zobaczyła, że milicja w brutalny sposób wlecze po ziemi opierającego się chłopaka. Zaczęła robić zdjęcia małym aparatem. Wtedy milicjanci wzięli ją pod ramię i wsadzili do samochodu. Nie powiedzieli, dokąd zawożą osoby zatrzymane. Agnieszka zdążyła zadzwonić do kilku osób i powiadomić je o zatrzymaniu, potem milicjanci zabrali jej telefony i aparat fotograficzny.

Na posterunku wszystkich spisano, po czym zaprowadzono ich do osobnych pokoi, zapewne na przesłuchania. Dziennikarka TOK FM odmówiła udziału w przesłuchaniu bez konsula. Wspomina, że milicjantka na posterunku przyznała, że nie wie, jak ma postąpić, bo nie miała jeszcze do czynienia z osobą z zagranicznym paszportem. Ostatecznie dziennikarkę wypuszczono, przed budynkiem czekał konsul. Jak zauważa Agnieszka Lichnerowicz, wypuszczono wszystkich zatrzymanych po środowych protestach.

Demonstrację, zwołaną przez portal vkontakte.ru (rosyjski odpowiednik Facebooka) ocenia jako interesujące wydarzenie, ale w jej ocenie, trudno jeszcze wysuwać na tej podstawie wnioski o aktywizacji społeczeństwa białoruskiego.

Dziennikarka zapewnia, że mimo wszystko czuje się bezpiecznie na Białorusi. Jak zaznacza, tamtejsza rzeczywistość dotyka przede wszystkim tych, którzy mieszkają na Białorusi na stałe. Dotarła do niej informacja, że służby białoruskie rzekomo przepraszały za zatrzymania dziennikarzy – ale jej osobiście nikt przeprosin nie składał.

agkm

Ten artykuł nie ma jeszcze komentarzy, możesz być pierwszy!
aby dodać komentarz
brak
Czytaj także

Polscy dziennikarze uwolnieni z białoruskiego aresztu

Ostatnia aktualizacja: 15.06.2011 20:58
Wieczorem białoruska milicja wypuściła zatrzymanych wcześniej dziennikarzy polskich mediów. Interweniował polski konsul
rozwiń zwiń
Czytaj także

Konsul: mam dziennikarkę obok siebie i jestem szczęśliwy

Ostatnia aktualizacja: 16.06.2011 00:04
Polscy dziennikarze zatrzymani przez milicję na Białorusi zostali wypuszczeni z komisariatu milicji w Grodnie. Konsul Jacek Doliwa w rozmowie z Polskim Radiem nie krył radości, że zdarzenie skończyło się szczęśliwie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Milicjant pobity, złapano polską dziennikarkę

Ostatnia aktualizacja: 16.06.2011 12:00
Grodzieńska milicja oficjalnie potwierdziła fakt zatrzymania w środę dwojga polskich dziennikarzy. Powiedziano, że ktoś, kto stał blisko nich, uderzył milicjanta.
rozwiń zwiń