Na Białorusi wszędzie spisują twoje dane. Władza chce absolutnej kontroli

Władza przyzwyczaiła się do kontrolowania wszystkiego – polityki, gospodarki, wszystkich sfer życia. Teraz, kiedy rozwija się Internet, władze potrafią kontrolować i tę sferę – zauważa Franak Wiaczorka.

Foto: Facebook/Profil Franaka Wiaczorki

Zobacz: Blog Franaka Wiaczorki w serwisie Raport Białoruś na portalu PolskieRadio.pl >>>

Niedawno szef Google postawił Białoruś w jednym rzędzie z  Koreą Północną, Erytreą, Turkmenistanem i innymi krajami niedemokratycznymi, jeśli chodzi o rozwój Internetu.  Chodzi o to, że kraje te są absolutnie kontrolowane.

Szef Google’a miał rację. Na Białorusi nawet w epoce Internetu, współczesnych technologii, anonimowości, nie ma możliwości się ukryć.  Kiedy jeździsz po Mińsku, wszędzie spisują twoje dane paszportowe. A tymczasem w Pradze, Warszawie, Wilnie, możesz mieszkać miesiącami i nikt nigdy i nigdzie nie poprosi cię o paszport. Czujesz się wolnym i niezależnym. Na Białorusi, nawet by pójść do klubu internetowego, do kawiarenki internetowej, by się zarejestrować do lekarza, musisz podawać swoje dane osobowe. Nie do pojęcia są ostatnie wydarzenia z ambasadami, gdy każdy kto przychodził do ambasady krajów zachodnich, USA , Polski, Litwy, był przez milicję spisywany przed wejściem

To absurdalne, do jakiego stopnia władza próbuje kontrolować społeczeństwo. Myślę, że jest to związane z tym, że władza przyzwyczaiła się do kontrolowania wszystkiego – polityki, gospodarki, wszystkich sfer życia. Teraz, kiedy rozwija się Internet, władze potrafią kontrolować i tę sferę.

Jednak na stronach społecznościowych, na Facebooku, vkontate, pojawiło się dużo porad, jak zachować anonimowość, serfując w Internecie. Te rady są bardzo przydatne, podobnie jak treningi prowadzone przez różne ngo, partie pozarządowe o bezpieczeństwie w Internecie. 

Franak Wiaczorka

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl