Teraz codziennie pojawiają się czarne listy. Czarna lista urzędników, którym zakazano wjazdu na Białoruś. Boże, biedny Jacek Protasiewicz, nie może zobaczyć Białorusi. Albo Jerzy Buzek. To strata życia. Albo czarna lista muzyków. Zakazano Kevina Spacey, didżeja Bonobo, kilku zespołów, zakazano pisarza rosyjskiego Eduarda Uspieńskiego, który pisał książki dla dzieci. Ich książek nie można sprzedawać, nie można zapraszać ich do radia. Ale co ci ludzie stracili? Biedny Kevin Spacey, jego dzieci będą przeżywały bardzo, że ich tatko nie może pojechać na Białoruś. Nawet może nie wiedzą, gdzie jest taki kraj. Takie listy to przecież strata dla tej władzy. To śmieszne i widzi to cały świat.
Słyszałem, że powstanie teraz lista organizacji pozarządowych oraz fundacji, instytucji europejskich, którym będzie zakazana praca na Białorusi, z tłumaczeniem, że te organizacje działają przeciwko białoruskiemu ustrojowi. Trochę dziwne sformułowanie. Ale to może oznaczać, iż organizacje takie jak OBWE, będą zakazane na Białorusi.
Boję się, żeby Białoruś za rok nie stała się drugą Koreą Północną.
Poza tym jeśli wszystkich wyrzucimy, zakażemy filmów amerykańskich, to co będziemy pokazywać w telewizorze? Łukaszenkę 24 godziny na dobę? Tego mogliby nie wytrzymać nawet urzędnicy. Łukaszenki jest coraz więcej w telewizji. A to zły znak.
Franciszka Wiaczorka, agkm
Blog Franciszka Wiaczorki
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś