ZAPIS WIDEO DEBATY:
Jedni postulują usunięcie monumentu – wszak wszyscy wiemy, co oznaczało "wyzwalanie" Polski przez wojska radzieckie. Inni widzą w nim obiekt, któremu można nadać nowe znaczenie, a dzięki temu opowiedzieć trudną historię regionu. Dodatkowego wymiaru nadaje dziełu Dunikowskiego fakt, że do jego budowy wykorzystano m.in. płyty granitowe, pozyskane z rozebranego Mauzoleum Hindenburga pod Olsztynkiem.
60:19 _PR2 (mp3) 2024_09_17-19-00-29.mp3 Dr Maciej Korkuć, prof. Robert Traba i dr Marek Radziwon o kontrowersyjnych pomnikach (Debata Dwójki)
Sowiecka propaganda
Dr Maciej Korkuć z IPN ocenił, że olsztyński monument "powinien być już dawno usunięty". - Trzeba powiedzieć, że w gruncie rzeczy nie jest to pomnik. To obiekt propagandowy, który został z zasady wybudowany jako obiekt tego rodzaju. Pomnik ma w swojej definicji upamiętnienie faktów i wydarzeń. To jest natomiast obiekt propagandowy, który ma wyrażać wdzięczność Armii Czerwonej. Nie bez powodu jest umieszczony w centrum miasta - uzasadnił.
- Jego wydźwięk ideologiczny nie ma nic wspólnego z doświadczeniem tego miejsca, ale przede wszystkim nie ma nic wspólnego z doświadczeniem historycznym Polski. To pozostałość sowieckiej propagandy - dodał.
Upamiętnianie ofiar a nie oprawców
Historyk dodał także, że nie powinno być miejsca dla propagandy systemów totalitarnych takich jak komunizm czy faszyzm. - Tak samo jak pamiątką po obozie koncentracyjnym Auschwitz nie jest pomnik Hitlera czy kogokolwiek, kto budował ten obiekt. Tylko pamiątką po obozie powinny być wyrazy hołdu dla ofiar. Powinniśmy rozumieć, że w każdym państwie jest przestrzeń dla pamięci historycznej. Ma ona jednak swój wyraz - ocenił.
- Tam gdzie jest przestrzeń publiczna i symboliczna powinno obowiązywać prawo i prosta zasada: nie podtrzymujemy propagandy systemów, które niosły zniewolenie, fałsz i zakłamania. W ten sposób uczymy kolejne pokolenia tego, że państwu jest wszystko jedno - podkreślił.
Spór o pomnik w Olsztynie
Prof. Robert Traba nie zgadza się z opinią historyka z IPN. Jego zdaniem nie powinno się używać określenia "powinniśmy" ponieważ w tej sprawie są różne głosy. - Poruszył wątki, których od niego nie oczekiwałem, ale są dowodem propagandowości dyskusji na ten temat (…) nie jest tak, że "my powinniśmy", bo głosy są podzielone - powiedział.
Czytaj także:
Jako jeden z przykładów podał fakt, że nawet w czasach komunizmu pierwotna nazwa pomnika budziła kontrowersje. - Spór nie trwa od 1989 roku, ale toczy się od początku. Nazwa pomnika "Wdzięczności Armii Radzieckiej" musiała budzić powszechne kontrowersje skoro w pierwszym wydaniu powszechnej encyklopedii wielotomowej na początku lat 60. biogram Dunikowskiego był tak skonstruowany, że padała tam nazwa "Pomnik wyzwolenia ziemi Warmińsko-Mazurskiej" - stwierdził.
Pomysły na przyszłość radzieckiego monumentu
Prof. Traba jest autorem pomysłu na zagospodarowanie kontrowersyjnego pomnika. Jego zdaniem nie można niszczyć dzieł sztuki i zaproponował by wokół założenia pomnikowego powstał artystyczno-muzealny "Projekt dla Pokoju", który tłumaczyłby "trudną historię" - Na stole jest propozycja co z tym zrobić. Stworzyłem szkic projektu, który mógłby przesunąć debatę z bardzo propagandowego ping-ponga, co z tym zrobić, na tory tego, co racjonalnie można zrobić - powiedział.
- Monument to nie tylko rzeźby, ale także plac wyłożony płytami z niemieckiego propagandowego pomnika, który puentował założenie pomnika Dunikowskiego. Autor wybrał formę tego pomnika, posiłkując się swoim własnym projektem pomnika ku czci Józefa Piłsudskiego, którego budowa nie doszła do skutku z powodu wybuchu II wojny światowej - dodał.
Niebezpieczeństwo sterowania dyskusją
W podobnym tonie do prof. Traby wypowiedział się dr Marek Radziwon. Jego zdaniem nie należy podchodzić do historii w sposób emocjonalny. - Pomnik olsztyński jest zgodny z naszym doświadczeniem historycznym. Nie możemy wymazać tego, co działo się w Polsce między 1945 a 1989 rokiem. Nasze nastawienie do jego oblicza ma znaczenie drugorzędne - ocenił.
Czytaj także:
Naukowiec dodał, że jego zdaniem krytyka m.in. upamiętnień radzieckich żołnierzy (żołnierze radzieccy zazwyczaj nieśli terror, dramaty i śmierć - przyp. red.) jest procesem prowadzonym m.in. na użytek polityczny. Służy temu m.in. fakt, że historia II wojny światowej jest ciągle "gorąca". - Jestem zdania, że mamy obowiązek pamiętać o tym, co działo się w Polsce po 1945 roku. Musimy zmierzyć się z tym, co wtedy postawiono, napisano i co wtedy powstało. Sprowadziłbym tę dyskusję do zastanowienia się, kiedy wchodzimy w historię gorącą. To proces, którym możemy sterować. Byliśmy świadkami w ostatnich latach takich prób sterowania - stwierdził.
Chłodne podejście do historii
Dr Marek Radziwon postuluje chłodne podejście do tematu spuścizny po komunizmie. Jako przykład podał dzisiejszą ocenę wcześniejszych dzieł. - Pewnie z wieku XVII i XVIII moglibyśmy wskazać wiele rozmaitych upamiętnień, które pojawiły się i zostały zbudowane przez różnych ludzi. Mimo to one istnieją. Nie budzą takich emocji. Wszystko dzięki temu, że weszły w sferę historii zimnej - zaznaczył.
- Z jednej strony mówimy o pomniku olsztyńskim, a z drugiej strony próbujemy go zrównać z pomnikami Goebbelsa czy Hitlera. Dochodzi tu do pewnego nadużycia. Mówimy tu o pewnym ważnym miejscu, o którym możemy spojrzeć z nowej, chłodnej perspektywy - dodał.
***
Tytuł audycji: Debata Dwójki
Prowadził: Piotr Matwiejczuk
Goście: dr Maciej Korkuć z IPN, prof. Robert Traba z Instytutu Studiów Politycznych PAN i dr Marek Radziwon ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego
Data emisji: 17.09.2024
Godz. emisji: 19.00
dz/am