Loda Halama pochodziła z muzykalnej rodziny. Jej rodzice, emigranci, poznali się w Baku w pierwszym dziesięcioleciu XX wieku, gdzie matka, Marta Cegielska, wywodząca się ze znanej poznańskiej rodziny, rozpoczynała karierę tancerki, a ojciec, Stanisław Halama, Ślązak z Sosnowca był multiinstrumentalistą. Oboje dużo podróżowali dając wspólnie liczne koncerty. Podczas jednego z tournée w 1911 roku urodziła się Loda, jako jedna z 4 córek państwa Halama. Po zwycięskiej obronie przez Polskę odzyskanej po 123 latach niepodległości, rodzina powróciła do ojczyzny. Loda już wtedy wspaniale tańczyła występując wraz z matka i siostrami.
- My, tak zwane Halamki, miałyśmy te geny taneczne od mamy. Poza tym kształciłyśmy się wszystkie w Rosji u Bronisławy Niżyńskiej – to siostra sławnego tancerza Wacława Niżyńskiego – mówiła Loda Halama w audycji Anny Lisieckiej w Polskim Radiu w 1995 roku. - Jak w 1921 roku przyjechaliśmy do Polski, miałam 10 lat ale już wtedy zarabiałam na chleb. A jak miałam 13 lat byłam już gwiazdeczką w Morskim Oku. Natomiast jak miałam 18 lat byłam już po karierze rewiowej i już byłam hrabiną, bo wyszłam za mąż. W jakim to tempie szło! – dodawała Halama.
27:28 byłam tancerką, byłam artystką____14680_95_i_tr_0-0_138088753363511b[00].mp3 "Byłam tancerką, byłam artystką". Audycja Anny Lisieckiej z cyklu "Opowiada o sobie Loda Halama". (PR, 20.07.1995)
Rewia, balet i zagranica
Popularne "Halamki" niemal natychmiast zawojowały stolicę. W 1927 roku zaczęły dawać koncerty jako zespół "Siostry Halama", w którym występowała także ich matka. Loda, poza tańcem, zajmowała się tez śpiewaniem piosenek.
W 1929 roku zaczęła występować również w balecie klasycznym, a od 1934 roku była primabaleriną teatru Wielkiego w Warszawie. Było to dużym zaskoczeniem dla środowiska baletowego, które niechętnie łączyło siły z artystami pracującymi w rewiach, jednak Loda świetnie sobie poradziła podbijając także bardziej wyrafinowaną publiczność. Na tym jednak nie zakończyły się jej sukcesy.
Drogę do światowej kariery otworzył jej Ignacy Jan Paderewski, który umożliwił jej debiut w Paryżu. Następnie posypały się zaproszenia z kolejnych krajów. W latach 30. Halama odbyła między innymi tournée po Japonii.
Kariera filmowa
Jednocześnie zaczęła występować jako aktorka filmowa grając przede wszystkim w rolach tancerek rewiowych. Szybko jednak podbiła serca kinowej publiczności, występując u boku największych gwiazd polskiego filmu. Zadebiutowała rolą w "Ziemi obiecanej" w reżyserii Aleksandra Hertza w 1927 roku. Następnie przyszły kolejne obrazy takie jak: "Uśmiech losu" (1927), "Prokurator Alicja Horn" (1933), "Kocha, lubi, szanuje" (1934), "Manewry miłosne czyli córka pułku" (1935) i inne.
Wojenne tragedie
Gdy wybuchła II wojna światowa razem z drugim mężem, polskim Szwajcarem Georgesem Golembiowskim przebywała za granicą, jednak małżonkowie wkrótce powrócili do kraju. Tutaj Halama włączyła się w działalność konspiracyjną. Gdy w wyniku napadu rabunkowego w 1943 roku zastrzelono jej męża, wkrótce wyjechała na Zachód. Cały czas jednak na różne sposoby angażowała się w pomoc dla polskich żołnierzy i ofiar wojny dając liczne koncerty charytatywne.
Życie światowca
W kolejnych latach Loda tułała się po świecie zatrzymując się w różnych krajach. Przez kilkanaście lat mieszkała w Hollywood, gdzie przyjaźniła się z gwiazdą amerykańskiego kina Mary Pickford. Wrodzony temperament pchał Halamę ciągle do przodu. Karierę tancerki z powodzeniem zaczęła łączyć z sukcesami w biznesie. W pewnym okresie prowadziła 3 restauracje w Londynie. Wiodła życie światowe.
Miała jeszcze 3 mężów ale były to w większości małżeństwa aranżowane w celu uzyskania obywatelstwa kolejnych krajów. Jednocześnie do końca życia Halama pozostawała osobą mocno religijną.
- Ja już miałam w moim życiu paszport szwajcarski, amerykański czy angielski, a ciągle jestem Polką – mówiła Loda Halama w audycji Polskiego Radia.
Od drugiej połowy lat 50. Halama miała też mieszkanie w Warszawie i cześć czasu spędzała nad Wisłą. Można powiedzieć, że wszędzie było jej pełno jednak okres największej popularności miała już za sobą.
- Dziś jak myślę o swoim życiu to mogę powtórzyć słowa Edith Piaf: ja niczego nie żałuje – mówiła po latach Loda Halama w audycji Polskiego Radia. – Wiem, że życia nie przegrałam, nie przeszłam obok niego, tylko je przeżyłam. Miało i plusy i minusy, upadki i wzloty. A poza tym jestem po prostu dzieckiem szczęścia – dodawała Halama.
az