Miasta, podobnie jak żywe organizmy, mają okresy wzrostu i upadku. W "Kulturze w wielkim mieście" zastanawialiśmy się, czy upadek jest szansą na wprowadzenie pozytywnych zmian.
Czy sytuację w Detroit - które stało się najgłośniejszym przykładem miasta umierającego, miasta-widma - można porównać do problemów demograficznych polskich metropolii? - Detroit naprawdę umarło i teraz musi się od nowa narodzić. Początek końca nastąpił wówczas, gdy ludzie zaczęli się z miasta wynosić. Takie kurczenie się liczby mieszkańców dotyczy również polskich miast - mówił w Dwójkowej audycji dr Kacper Pobłocki, antropolog, współzałożyciel Kongresu Ruchów Miejskich. Jak podkreślał, sytuacja w Polsce jest jednak daleka od tego, co stało się w Detroit. - Ta historia jest bardzo radykalna - przypominał rozmówca Marty Strzeleckiej, dodając, że sytuacja Łodzi - przez niektórych uważanej za "polskie Detroit" - wcale nie jest na tle kraju wyjątkowa.
W audycji rozmawialiśmy również z Piotrem Kruszczyńskim, który w latach 2002-2008 był dyrektorem artystycznym Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu. Mówił on o wpływie, jaki ma sztuka na lokalną społeczność. - Daliśmy dużo wiary mieszkańcom Włabrzycha. Nie byli już anonimowymi bohaterami katastrofy, ale ludźmi o własnym obliczu - wspominał.
Gośćmi Marty Strzeleckiej byli: dr Kacper Pobłocki - antropolog, współzałożyciel Kongresu Ruchów Miejskich; Łukasz Witkowski, który prowadzi stronę z podcastami Polskie Detroit; Piotr Kruszczyński, który w latach 2002-2008 był dyrektorem artystycznym Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego w Wałbrzychu; Michał Gruda - socjolog.