Maxim Dymitrowicz był też pierwszym wykonawcą dzieła, którego niezwykle radosny charakter kontrastuje z na ogół poważnym charakterem muzyki Szostakowicza. Dlatego też ten znakomity utwór bywa lekceważony. Niesłusznie, bo komedii nie pisze się łatwo, a konstrukcyjne wymagania są nie mniejsze niż w przypadku tragedii. Sam kompozytor wiedział, że pełen humoru koncert (pisany przeciez dla pełnego życia nastolatka!), spotka się z dąsami krytyków. Uprzedził więc atak dodając jeszcze jeden zarcik, tym razem werbalny, ogłaszając wszem i wobec, że to "utwór pozbawiony artystycznego znaczenia". Zabawne, że wielu biografów kompozytora wzięło tę kąśliwą ironię za dobrą monetę i rzeczywiście deprecjonowało II Koncert F-dur…
Sam Dymitr wykonywał ten "bezwartościowy" koncert wielokrotnie, zachowały się także nagrania. Ciekawe, że tempa są dużo żywsze, niż dzisiaj stosowane – bo też Koncert F-dur zdobywa sobie powoli należne mu miejsce w standardowym repertuarze.
W piątkowy wieczór utwór zabrzmi pod palcami fenomenalie utalentowanego Borisa Giltburga, którego angielska krytyka po debiucie artysty na Promsach w 2010 roku postawiła w jednym szeregu z Rubinsteinem i Richterem.
Zaprasza Marek Zwyrzykowski.
Program
Maurice Ravel Pawana na śmierć Infantki
Dymitr Szostakowicz II Koncert fortepianowy F-dur op. 102
Bela Bartók Muzyka na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę
Wyk. Boris Giltburg – fortepian, Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia, Jerzy Maksymiuk – dyrygent.
9 czerwca (piątek), godz. 19:30