"Nie całkiem poważnie" o Julianie Tuwimie rozmawiali w Dwójce Anna Nasiłkowska i Piotr Matywiecki, goście Witolda Malesy oraz Anny Lisieckiej. Choć w szkołach poznajemy przede wszystkim poważną, liryczną twórczość poety, to sami chętniej sięgamy po jego utwory satyryczne, skierowane do dzieci, piosenki. Czy jednak te dwa oblicza tak wiele różni?
- Pamiętam, jak zorganizowałem wieczór Tuwimowski w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich. Wiersze czytał sam Gustaw Holoubek - wspomina nasz gość. - Celowo nie wybrałem nic wesołego, tylko same liryczne, ponure wiersze. W jednym Tuwim szkicował obraz świata żywych trupów, ludzkich kukieł. A słuchająca recytacji Holoubka publiczność zaczęła rżeć ze śmiechu! Ato to nie oni, lecz ja się myliłem. W istocie to była groteska - wyjaśnia.
Być może twórczość Tuwima, w całej swojej gatunkowej różnorodności, wyrażała złożoną naturę samego poety, a nie była wyłącznie próbą pogodzenia literackich aspiracji z koniecznością zarobkowania. Takiego zdania są uczestnicy Dwójkowej audycji "O literaturze nie do końca poważnie". Zwracają oni uwagę na szczególną skłonność i talent poety do gatunków literacko-muzycznych.
- Melodia słów uwodziła go we wszystkim, co pisał, nawet w prozie - podkreśla Piotr Matywiecki. - Istnieje radiowe nagranie autorskiej recytacji "Grande Valse Brillante". To niezwykłe, ale słychać tam melodię bardzo podobną do późniejszej kompozycji Zygmunta Koniecznego dla Ewy Demarczyk - zachwyca się. Anna Lisiecka przypomina, że nieprzypadkowo po wiersze Tuwima sięgali tak znakomici kompozytorzy, jak Szymanowski, Górecki, czy Lutosławski. Z kolei Anna Nasiłkowska zwraca uwagę, jak wyraziste portrety kobiet stworzył poeta w piosenkach pisanych dla Hanki Ordonówny i Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej.
(mm)
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji, w której między innymi o Tuwimowskich szmoncesach, "Słowniku pijackim", wstydliwych satyrach antykapitalistycznych oraz ... "Murzynku Bambo".