- Mamy pierwodruki jego sztuk. Miały one charakter zdecydowanie drugorzędny w jego twórczości. Sam miał w pełni tego świadomość - opowiada w Dwójce dyrektor Muzeum J. I. Kraszewskiego w Romanowie, Anna Czobodzińska-Przybysławska.
Kraszewski prezentował szalenie trafne poglądy na polską scenę teatralną. Bardzo wysoko cenił na przykład Fredrę, co go wyróżnia, bo Fredro za życia nie cieszył się popularnością.
Rozpaczał, gdy z Polski wyjeżdżała Helena Modrzejewska, mając pełną świadomość, jakiej klasy to jest aktorka. Zagrała ona zresztą w jego sztuce "Miód kasztelański".
Kraszewski przez dwa sezony odpowiadał za kształt artystyczny teatru w Żytomierzu, funkcjonującego z racji subwencji, pod nazwą Teatr Szlachty Wołyńskiej. Przygotowywał repertuar - głównie patriotyczny, bo teatr w tamtych czasach, obok Kościoła, był ostoją polskości. Dbał o dekoracje i kostiumy, a także o poziom wykonawczy. Znany powieściopisarz był także autorem wielu sztuk teatralnych. Utwór "Stare dzieje", który pojawił się na scenie w Żytomierzu, zawierał poglądy Kraszewskiego na kwestię uwłaszczenia chłopów, które skonfliktowały go z miejscową szlachtą.
Wówczas opuścił miasteczko, nie związał się już z żadnym innym teatrem, ale nadal pisał sztuki. O jego działalności jako budowniczego i kierownika artystycznego teatru w Żytomierzu opowiadał w audycji Iwony Malinowskiej historyk teatru prof. Jarosław Komorowski.
usc