- Z drugiej strony życie teatralne Warszawy podczas okupacji nie wyglądało aż tak źle, jak zwykliśmy myśleć. Dziś wybory ówczesnych twórców, ale też widzów wydają się o wiele bardziej złożone i niejednoznaczne - zaznacza nasz ekspert - w tej materii jest jeszcze bardzo duża praca badawcza do wykonania - dodaje.
Jako przykład podaje właśnie działalność Teatru Miasta Warszawa. Scena ta, skoncentrowana na operach, operetkach, spektaklach baletowych i lżejszym repertuarze, działała obok niemieckiego Theater der Stadt Warschau w gmachu przedwojennego Teatru Polskiego. Dawny dyrektor Arnold Szyfman wspominał, że 6 października 1940 roku - w dniu inauguracji - nie mógł patrzeć na fronton teatru, na którym znajdowała się swastyka.
Z drugiej strony polska scena, prowadzona przez Igo Syma, stworzyła do 12 maja 1944 roku 14 widowisk, które cieszyły się wśród warszawskiej publiczności dużą popularnością. O późniejszym wizerunku Teatru Miasta Warszawy w dużym stopniu zadecydował wyrok, wydany i wykonany na dyrektorze przez Związek Walki Zbrojnej.
Warto pamiętać, że z gmachem Teatru Polskiego przez okres okupacji związana była część przedwojennego personelu technicznego i administracyjnego, która odegrała niebagatelną rolę w ocaleniu sceny przez zniszczeniami wojennymi. W 1939 roku pod wodzą Arnolda Szyfmana, a pięć lat później, gdy gmach teatru znalazła się w centrum wydarzeń Powstania Warszawskiego, na własną rękę i z własnej inicjatywy.
O tym, dlaczego Arnold Szyfman uczynił z Teatru Polskiego bazar i w jaki sposób "Genewa" Shawa odcisnęło piętno na wojennych losach wielu aktorów tej sceny - w nagraniu siódmej gawędy profesor Barbary Osterloff. Prowadzący audycję Tomasz Mościcki, jak zwykle, przytoczył fragmenty historycznych dokumentów.
>>> Co w Teatrze Polskim w jubileuszowym roku? Posłuchaj rozmowy z Andrzejem Sewerynem >>>
mat.archiwalne Teatru Polskiego, facebook
usc/mm