Greckie agony i rzymskie widowiska sporo różni, ale też i sporo łączy ze współczesnym sportem. Starożytni sportowcy mieli status gwiazd.
- Zjawisko idolizacji jest właściwe widowiskom greckim i rzymskim. Boję się mechanicznych porównań - mówi dr Dariusz Słapek, - ale w tym względzie przerzucanie takich pomostów nie niesie niebezpieczeństwa. Byli to bowiem ludzie doceniani w swoim środowisku nie tylko za to, co robili na stadionach, ale także za swoją postawę, którą wynosili poza stadion, arenę, hipodrom czy cyrk.
Greckie Igrzyska były elementem kultu religijnego - sport w Rzymie stał się elementem kultu państwowego (też niepozbawionego elementów religijnych). Romanizacja dokonywała się także poprzez widowiska sportowe: udział, nawet w roli widza, w imprezie sportowej pozwalał poczuć się obywaltelem. "Rzymianin" nie był pojęciem etnicznym, ale społecznym.
Najważniejszą różnicą między sportem starożytnym a współczesnym jest to, że człowiek współczesny (o czym łatwo zapomnieć w dniach rywalizacji olimpijskiej) wymyślił sport bez konkurowania z przeciwnikiem.
- Tego antyczny Grek by nie zrozumiał - mówi dr Słapek. - On musiał miueć rywala, by wykazać swoją wyższośc nad nim. My dzisiaj mamy alpinizm, który jest walką z własną słabością, który by nie był zaakceptowany przez starożytnych: jeden z ówczesnych autorów pisał zresztą, że po górach powinni biegać żołnierze, a nie poważni ludzie.
W dyskusji na temat antycznych zawodów pewne kwestie powracają niezmiennie. Czy greccy i rzymscy sportowcy mieli status gwiazd? Co sądzono o stosunkach seksualnych przed zawodami? Jak radzono sobie z kibicami? Dlaczego w starożytności nie było paraolimpiad?
Z doktorem Dariuszem Słapkiem - historykiem starożytności, autorem książki "Sport i widowiska w świecie antycznym" rozmawiał Michał Nowak.