- "Nieszpory" powstawały na plaży między Orłowem a Sopotem. Ubrana w kurtkę i czapkę nagrywałam na dyktafonie zdania, które przynosiły mi fale. Później w domu je spisywałam – mówiła o swojej najnowszej powieści Agnieszka Drotkiewicz.
Skonstruowana niczym pieśń chóralna, rozpisana na głosy, czwarta powieść w dorobku Agnieszki Drotkiewicz (nominowanej do Paszportu Polityki za książkę "Teraz") nawiązuje tytułem do "Nieszporów maryjnych" Claudio Monteverdiego, kompozytora, którego muzyka jest w książce bardzo istotna. To wielogłosowa opowieść o samotności i miłości, o współczesnych emocjonalnych nomadach. - Przez długi czas myślałam, że nie ma dzieła muzycznego, które przemówi do mnie bardziej niż "Don Giovanni" Mozarta. Kiedy usłyszałam Monteverdiego, pomyślałam, że to jednak ta muzyka przemawia do duszy. Marzyłam o tym, aby napisać podobną książkę - dodała autorka.
Bohaterka książki Joanna żyje między Polską i Paryżem; jak wiele współczesnych kobiet po trzydziestce jest ofiarą pracoholizmu i syndromu wypalenia. Dla jej matki - Sylwii - najważniejszym tematem życia jest miłość do malarza Romana, a dla niego sztuka stanowi drogę do przeżycia wzruszenia. Helena, 50-letnia sekretarka uniwersytecka, tęskni za bliskością innych i… Paryżem - metaforą przygody i powodzenia.
Ten chór poszukuje sensu życia w pracy, sztuce, miłości, religii. Używając oszczędnego i poetyckiego zarazem języka, autorka "Nieszporów" pokazuje, że wszystko ma swoją cenę - zarówno szczęście, jak i jego brak, spełnianie marzeń i ich porzucenie. Czyni to z namysłem, ciekawie, z humorem i ironią.
Z Agnieszką Drotkiewicz w "Świecie młodych" rozmawiała Katarzyna Nowak.
czarne.com.pl / is
Okładka książki "Nieszpory" Agnieszki Drotkiewicz