Pionierzy ruchu wykonawstwa historycznego byli przede wszystkim badaczami, filologami muzycznymi, a dopiero potem muzykami-wykonawcami.
"W centrum filologii muzycznej stoi partytura, czyli tekst, który czasami jest tak tajemniczy, jak starożytna poezja. Filolog zatem stara się ustalić brzmienie najbardziej zbliżone do oryginału." - mówi w wywiadzie dla grudniowego numeru miesięcznika "Muzyka w Mieście" Giovanni Antonini.
Po latach badań i eksperymentów nadeszły nowe czasy. Informacje o sposobach wykonywania muzyki w przeszłości oraz instrumenty historyczne to już dziś za mało. Odbiorcy muzyki na początku XXI wieku oczekują nie tylko odtwarzania historycznego brzmienia, lecz także – a może przede wszystkim! – "żywej" muzyki. Jak mówi Antonini, "oczekują elementu kreacji".
Prowokacyjnie wyraził się kiedyś Sigiswald Kuijken: "Przez lata studiowaliśmy książki, teraz nadszedł czas, by je zamknąć”. Wtórują im inni wybitni przedstawiciele nurtu wykonawstwa historycznego. Andreas Scholl zauważa, że "w ruchu wykonawstwa muzyki dawnej, który narodził się w latach 60. i trwa do dziś, aspekt archeologiczny już nie jest tak ważny, jak kiedyś”.
John Eliot Gardiner podkreśla, że nie lubi etykietki "dyrygent od instrumentów dawnych", którą często się go określa. "Techniki wykonawcze, których się nauczyłem, które staram się stosować i których jestem zwolennikiem, nie są końcem mojej drogi. Są jedynie środkiem do celu. To nie tzw. 'autentyczne' brzmienie jest dla mnie najważniejsze samo w sobie. Bardziej interesuje mnie to, czego dzięki niemu dowiaduję się o muzyce i jej kompozytorze.”
Najdalej idzie Christina Pluhar: "Tworzymy nowe style wykonywania muzyki dawnej, ponieważ w rzeczywistości nie wiemy, czy zbliżamy się do prawdy historycznej, czy od niej oddalamy. Mam nadzieję, że ja się do niej zbliżam… Sądzę, że udało nam się wypracować nowy styl wykonawczy. Teraz trzeba by jakoś tę muzykę nazwać”. Nie znaczy to jednak, że muzycy nurtu historycznego wyrzekli się swoich ideałów. Szacunek dla kompozytora i źródeł historycznych pozostaje kwestią kluczową, co wszyscy cytowani artyści również podkreślają.
Co zatem jest ważniejsze? Próba odtwarzania muzyki dawnej tak, jak brzmieć mogła w minionych wiekach, czy też "przetłumaczenie" jej na język zrozumiały współczesnym odbiorcom? Czy muzyka dawna stała się już muzyką współczesną?
Zapraszamy do wysłuchania dyskusji w audycji "W kontrapunkcie, czyli za i przeciw".
Marcin Majchrowski i Piotr Matwiejczuk