Przez wiele stuleci muzyka religijna – msze, kantaty, pasje – należała przede wszystkim do sfery sacrum, a słuchana była wyłącznie przez wspólnoty religijne.
Dzieła takie, jak kantaty i pasje Bacha lub msze Haydna i Mozarta stanowiły integralną część liturgii i nigdy poza nią nie mogły zaistnieć. Nikomu z ludzi XVII i XVIII wieku nie przyszłoby do głowy, by wykonywać je poza kościołem i w nieadekwatnym momencie roku liturgicznego.
W naszych czasach jest inaczej. Dzieł religijnych słuchamy w salach koncertowych, pasje rozbrzmiewają podczas letnich festiwali, a msze za zmarłych – w ramach koncertów filharmonicznych. Muzyki tej słuchamy często bez zrozumienia tekstu. Wydawane są płyty, na których znaleźć można wybór samych symfonii lub pojedynczych arii z kantat Bacha.
VIDEO
Czym w takim razie są dla nas te dzieła? Czy należą do świata duchowego i wciąż są źródłem przeżyć religijnych, czy stanowią już tylko przedmiot zachwytów czysto estetycznych? Czy Bach jest dla nas autorem muzycznych traktatów filozoficzno-religijnych, czy już tylko pięknej muzycznej "tapety"?
Antropolog kultury, profesor Dariusz Czaja przekonywał w audycji "W kontrapunkcie, czyli za i przeciw", że doszło do "odczarowania” naszej kultury i świata, w którym żyjemy. Podkreślił, że na naszą rzeczywistość bardzo mocno wpłynęła też teoria Nietschego o śmierci Boga, co spowodowało wypchnięcie strefy sacrum z codziennego życia. Jego zdaniem współcześni ludzi uzyskali przekonanie, że sztuka, w tym muzyka jest dla wszystkich, każdy jest zdolny do tego, żeby słuchać ze zrozumieniem Bacha, czy Scarlattiego. A to nie jest prawda.
- Szczyty absolutne muzyki to sztuka niezwykle wymagająca, nie tylko absolutnego skupienia, wrażliwości, ale i wiedzy – tłumaczył.
Muzykolog, profesor Szymon Paczkowski przekonywał, że kantaty Bacha powstały nie z myślą o zmysłowej satysfakcji wynikającej z ich słuchania, ale były niezbywalnym elementem liturgii. Stanowiły niezbywalną część nabożeństwa. Były grywane w określonym miejscu i czasie, wyłącznie w kościołach, a nie, jak ma to miejsce obecnie, także w salach koncertowych.
W jego opinii obecnie miłośnicy muzyki poważnej słuchają tych nagrań bez zwracania uwagi na to, dla jakich celów były one tworzone. Wielu słuchających nie zna języka niemieckiego i kontekstu w jakim były tworzone. Zachwycają się jedynie pięknem dźwięku.
VIDEO
- Zachowały się przekazy (…) z wieku XVIII, mówiące o całej grupie osób niewierzących, które przychodzą na mszę jedynie by posłuchać kantaty Bacha, a po jej zakończeniu wychodzą z kościoła – dodał.
Śpiewaczka Jadwiga Rappe przekonywała w radiowej Dwójce, że jeśli utwór dotyczy sfery sacrum "to należy być tej muzyce psychicznie”. Dodała, że warto promować muzykę poważną i dzieła sakralne nawet tam, gdzie nie będą one odbierane ze zrozumieniem. Może się bowiem zdarzyć, że komuś spodoba się melodia, a później zdecyduje się pójść na koncert i w większym stopniu zainteresuje się tą muzyką.
- Jesteśmy w sytuacji zupełnie odmiennej jeżeli chodzi o kontekst powstawania dzieł sztuki muzycznej, ale chyba i każdej innej. W innym kontekście powstawała określona rzeźba grecka, dzieła malarstwa światowego (…) ale pomimo tego, poznajemy i delektujemy się tym, co jest piękne. I to już nam wystarcza – tłumaczył profesor Szymon Paczkowski.
Audycję prowadzili Marcin Majchrowski i Piotr Matwiejczuk.