W ciągu zaledwie dekady francuski kontratenor awansował z obiecującego studenta Konserwatorium Paryskiego (w klasie skrzypiec!) na pozycję jednego z najwybitniejszych i najpopularniejszych śpiewaków operowych, sprzedającego pięciocyfrowe nakłady autorskich albumów. Swój sukces zawdzięcza artysta przede wszystkim unikalnemu i fenomenalnie rozwiniętemu talentowi wokalnemu. Ale chłopięca barwa i skala oraz perfekcyjna technika koloraturowa to nie wszystko. Jaroussky jest ukochanym dzieckiem i żywym symbolem drugiej fali "barokowego przewrotu". Opery Monteverdiego, Scarlattiego, Händla oraz Vivaldiego, na których się wychował i wykształcił, stały się dlań pierwszym, ojczystym językiem.
Owa naturalność bardzo szybko oczarowała francuskich animatorów oraz wydawców (koncertowy i fonograficzny debiut w wieku 21 lat), a wkrótce uwiodła setki tysięcy nie tylko klasycznych melomanów na całym świecie. Kolejne nagrania (średnio jedna płyta na pół roku) oraz prestiżowe nagrody (m.in. Victoires de la Musique Clasique 2004 oraz Echo Classic Awards 2008) zawiodły go wreszcie na Olimp głównego, 'filharmonicznego' nurtu (podwójny tryumf wśród ostatnich Midem Classical Awards).
Ale nawet tegoroczny flirt z intymnym światem francuskich chansons (album "Opium") nie pozbawił Jarousskiego statusu ikony "wiecznie młodego baroku", którego estetyka tak wyśmienicie współgra z wrażliwością nowego stulecia – bardziej kosmiczną niż narcystyczną, odnajdującą autentyzm w dziwności, harmonizującą sprzeczności. "Śpiewak o anielskim głosie i diabelskiej wirtuozerii" – napisał o francuskim kontratenorze "La Terrasse". I nie ma co ukrywać, że także aura paradoksu i dwuznaczności (nie tylko seksualnej) tak nas fascynuje w Jarousskym.
Na koncercie zamykającym tegoroczną edycję katowickiego festiwalu "Ars Cameralis" artysta zaprezentował materiał ze swojego nowego albumu z ariami Jana Christiana Bacha.