W latach osiemdziesiątych, gdy niemiecki śpiewak rozpoczynał karierę, stylowe wykonawstwo muzyki barokowej było jeszcze "alternatywą" dla głównego, filharmonicznego nurtu. Dziś dawni rewolucjoniści - nie wyłączając samego Andreasa Scholla, który jest nie mniej popularny od operowych gwiazd - stali się establishmentem. Słynny kontratenor wcale nie jest z tego stanu rzeczy zadowolony.
- Mam na myśli te wszystkie naukowe sympozja, na których dyskutuje się przez wiele godzin na temat stroju w czasach Bacha. Przywiązujemy ogromną wagę do szczegółów i wydaje się nam, że jeśli wszystkie dokładnie zbadamy, to dowiemy się, jak naprawdę brzmiała muzyka w kościele św. Tomasza w Lipsku w roku siedemset którymś - wyjaśnia Andreas Scholl Agacie Kwiecińskiej. - A przecież chodzi o coś zupełnie innego. Muzyka jest autentyczna wtedy, gdy jest prawdziwa i szczera. Nie ma znaczenia, czy gra się na współczesnych, czy barokowych instrumentach. Można śpiewać pieśni Dowlanda z fortepianem, jeśli tylko umie się dotrzeć do sedna tej muzyki i poruszać ludzi.
Stosunek Scholla do dawnego repertuaru okazuje się bardzo osobisty, subiektywny i na swój sposób mistyczny: - Muzyk wciąż konfrontuje się z religią, nawet gdy wykonuje muzykę świecką. Na przykład rytuał koncertu: ludzie gromadzą się w jednym miejscu, spotykają się po to, by odczytać przekaz, który ktoś zawarł w muzyce. Ta zakodowana wiadomość ma ich jakoś przemienić. To samo dzieje się w trakcie mszy…
Z kolei stosunek wybitnego kontratenora do instytucjonalnej religii wydaje się być raczej zdystansowany (powiada: - Cudownie jest w coś wierzyć, ale jeszcze lepiej wiedzieć). Mimo to bardzo ciepło wspomina spotkanie z Janem Pawłem II, którego miał okazję poznać w wieku dwunastu lat. Dlaczego nie uklęknął wtedy przed głową Kościoła katolickiego?
Zapraszamy do wysłuchania całego wywiadu z Andreasem Schollem przeprowadzonego przez Agatę Kwiecińską dla radiowej Dwójki. Wybitny kontratenor wyjaśnia także m.in., jak Monteverdi uczynił z niego zawodowego muzyka i dlaczego Händel jest "łatwiejszy" od Bacha.