Aktorka opowiedziała o początkach swojej kariery i nauce w łódzkiej Szkole Filmowej. – Nie był to dobry czas dla ludzi, którzy kończyli szkołę aktorską. Stan wojenny i wszystkie wydarzenia z nim związane wybiły nas z normalnego toru drogi aktorskiej. Najwspanialsze było to, że każdy młody człowiek po szkole mógł znaleźć dla siebie miejsce w teatrze – mówiła Ewa Wencel.
Profesor Waldemar Wilhelm, wykładowca na Wydziale Aktorskim PWSFTViT w Łodzi, który opiekował się na studiach w Łodzi Ewą Wencel, mówiąc o teatrze w Polsce powtarzał: są dwie drogi - do Warszawy i z Warszawy. – Zawsze wierzyłam, że moja droga prowadzi jednak do Warszawy. Rozpoczęła się w Szczecinie, gdzie zaproponowano mi świetne role: Lilli Wenedy, a potem Klary w "Ślubach panieńskich”. Była to dla mnie tak ważne, że nie chciałam z tego zrezygnować. Potem szybko dostałam propozycję przejścia do Łodzi, a następnie do Warszawy, gdzie zagrałam rolę Nataszy w "Wojnie i pokoju” u boku Jerzego Zelnika i Janusza Gajosa – mówiła o początkach swojej kariery Ewa Wencel.
W przełomowym dla historii Polski 1989 r. zagrała w dwóch bardzo wymownych filmach: "Ostatnim promie" Waldemara Krzystka i "Ucieczce z kina Wolność" Wojciecha Marczewskiego. – "Ostatni prom” miał dla mnie ogromne znaczenie, ponieważ dotyczył on mojego pokolenia. – podkreślała Ewa Wencel.
Aktorka wspominała też wspaniałą współpracę z Januszem Gajosem przy filmie "Ucieczka z kina Wolność”. – To była dla mnie prawdziwa uczta. I są to naprawdę dobre wspomnienia – opowiadała Ewa Wencel.
Audycję przygotowała Magdalena Juszczyk.
WŁ