Po wojnie rząd komunistyczny uznał Jerzego Waldorffa za wroga ludu. Był przecież synem właściciela ziemskiego, a do tego autorem prawicowego tygodnika "Prosto z mostu". Został wyklęty. – Byłbym chyba umarł z głodu, gdyby nie to, że szefem Polskiego Radia był mój przyjaciel Roman Jasiński, który przyjął mnie do pracy pod pseudonimem – opowiadał pisarz.
W tamtych latach Polskie Radio mieściło się w jednym mieszkaniu na ulicy Targowej. Studio urządzono w dawnym pokoju jadalnym. Stał tam fortepian. – Mieszkało pod nim dwóch lokatorów, którzy nie mieli dachu nad głową – wspominał Jerzy Waldorff okres, w którym dzielił się miejscem pod instrumentem z Władysławem Szpilmanem. – Dyrektor Roman Jasiński był uprzywilejowany, bo mieszkał w wannie – dodał.
29 grudnia mija 15. rocznica śmierci Jerzego Waldorffa.
***
Tytuł audycji: Opowieści po zmroku
Przygotowała: Anna Skulska
Data emisji: 23.12.2014
Godzina emisji: 21.00
mc/jp