Jak Jerzy Waldorff zamieszkał pod fortepianem

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2014 13:00
– Był tam już ocalały z wojny Szpilman. Gdy przyszedłem, przesunął się pod klawiaturę, a ja spałem pod ogonem – wspominał Jerzy Waldorff swoją pracę w Polskim Radiu.
Audio
  • Jak Jerzy Waldorff zamieszkał pod fortepianem (Opowieści po zmroku/Dwójka)
Po wojnie Jerzy Waldorff był w Polskim Radiu zatrudniony na stanowisku kontrolera, zdającego relację z przebiegu audycji
Po wojnie Jerzy Waldorff był w Polskim Radiu zatrudniony na stanowisku kontrolera, zdającego relację z przebiegu audycjiFoto: Zofia Nasierowska/Wikimedia/cc

Po wojnie rząd komunistyczny uznał Jerzego Waldorffa za wroga ludu. Był przecież synem właściciela ziemskiego, a do tego autorem prawicowego tygodnika "Prosto z mostu". Został wyklęty. – Byłbym chyba umarł z głodu, gdyby nie to, że szefem Polskiego Radia był mój przyjaciel Roman Jasiński, który przyjął mnie do pracy pod pseudonimem – opowiadał pisarz.

W tamtych latach Polskie Radio mieściło się w jednym mieszkaniu na ulicy Targowej. Studio urządzono w dawnym pokoju jadalnym. Stał tam fortepian. – Mieszkało pod nim dwóch lokatorów, którzy nie mieli dachu nad głową – wspominał Jerzy Waldorff okres, w którym dzielił się miejscem pod instrumentem z Władysławem Szpilmanem. – Dyrektor Roman Jasiński był uprzywilejowany, bo mieszkał w wannie – dodał.

29 grudnia mija 15. rocznica śmierci Jerzego Waldorffa.

***

Tytuł audycji: Opowieści po zmroku

Przygotowała: Anna Skulska

Data emisji: 23.12.2014

Godzina emisji: 21.00

mc/jp

Czytaj także

Krzysztof Szpilman. Syn pianisty, wnuk zamachowca

Ostatnia aktualizacja: 04.07.2014 16:20
– Mój ojciec był ostatnim człowiekiem, który grał w Polskim Radiu, gdy przestało ono nadawać wskutek niemieckich bombardowań – mówił w Dwójce Krzysztof Szpilman, syn Władysława Szpilmana, profesor nowożytnej historii Japonii na Uniwersytecie Kyushu Sangyo.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Walcząc o przyszłość narodu, trzeba się oprzeć o jego groby"

Ostatnia aktualizacja: 02.11.2014 16:00
- To muzeum miasta, którego już nie ma, bo zniszczyli je Niemcy. Na Powązkach czuje się wśród swoich, a nie w nowej Warszawie - mówił przed laty Jerzy Waldorff. Pomimo upływu lat słynny cmentarz nie traci nic ze swej atrakcyjności i fascynuje kolejne pokolenia.
rozwiń zwiń