Martha Argerich i Duke Ellington

Ostatnia aktualizacja: 12.07.2010 16:52
Róża Światczyńska zaprasza na nietypowy - jazzowy i jazzujący - finał festiwalu "Il Progetto Martha Argerich" w Lugano.
Audio

Fryderyk Chopin był nauczycielem Karola Mikulego, a ten wziął sobie za ucznia Stefana Askenasego. Pod skrzydła ostatniego trafiła w 1957 roku prawie nikomu wówczas nieznana argentyńska piękność. Prawie, bowiem Martha Argerich miała już na koncie pierwsze nagrody konkursów pianistycznych w Bolzano i Genewie oraz lata studiów pod okiem takich niekwestionowanych mistrzów, jak Friedrich Gulda, Madeleine Lipatti oraz Nikita Magaloff. Mimo to przerwała świetnie zapowiadającą się karierę, by swój właściwy, dojrzały debiut przeżyć w wieku dwudziestu czterech lat na VII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Fryderyka Chopina. I było warto, bowiem w ciągu kilku tygodni Wunderkind, jakich XX wiek znał na pęczki, przekształcił się w jednego z najwybitniejszych pianistów swojej epoki.

Interpretacje Argerich zachwyciły połączeniem żywiołowego i niepokornego temperamentu latynoskiego z ogromnym szacunkiem i wyczuciem stylu chopinowskiego. Niezależna natura Argerich dała o sobie znać po raz kolejny w 1980 roku, kiedy na znak protestu przeciwko wykluczeniu z Konkursu kontrowersyjnego Ivo Pogorelicia, pianistka zbojkotowała dalsze obrady jury. Zawiedzeni mogli poczuć się nawet najbardziej oddani wielbiciele fenomenu Argerich, gdy ponad ćwierć wieku temu artystka zrezygnowała ostatecznie z występów oraz nagrań solowych. Działalność koncertowa oraz kameralistyczna, w szczególności z udziałem młodych talentów–protegowanych królowej fortepianu, szybko przyniosła jednak nie mniej fascynujące owoce.

Swego rodzaju kuźnią odkrywanych przez Argerich wirtuozów stał się cykliczny "Il Progetto Martha Argerich", realizowany corocznie podczas Festiwalu w Lugano. Repertuar zaprogramowanych przez pianistkę koncertów bywał bardzo różnorodny, jednak zawsze trzymał się klasycznego kanonu. W tym roku Argerich postanowiła przekoroczyć gatnukową granicę: w finale Projektu zabrzmią nie tylko kompozycje zafascynowanych swingiem George'a Gershwina oraz Leonarda Bernsteina, lecz także czarnoskórego mistrza big-bandowych kompozycji, Duke'a Ellingtona.

Program:

Duke Ellington (opr. David Miller ) Anything goes, You’re the top, I’ve got you under my skin, Sophisticated Lady, Caravan, In a sentimental mood, It don't mean a thing if it ain't got that swing;

George Gershwin (opr. Jascha Heifetz, David Miller, Percy Grainger ) Summertime, My man's gone now, It ain't necessarily so, Bess, you is my woman now, A woman is a sometime thing z opery Porgy and Bess; Fantazja na tematy z opery Porgy and Bess;

Leonard Bernstein (opr. John Musto) Tańce symfoniczne, Maria, A boy like that, America z musicalu West Side Stor;

Gabriela Montero Improwizacje

Wyk. Muriel Bruno – sopran, Albane Carrère – mezzosopran, Fabrice Pillet – baryton, David Miller, Alexander Gurning, Lily Maisky, Stephan Zind, Myriam Farid, Walter Delahunt, Eduardo Hubert, Gabriele Baldocci, Gabriela Montero – fortepian, Ivry Gitlis – skrzypce

 

13 lipca (wtorek), godz. 20:00

Czytaj także

Letni Festiwal Muzyczny: Martha Argerich i Charles Dutoit

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2009 14:44
30 sierpnia 2009, godz. 20:30
rozwiń zwiń
Czytaj także

Młoda Argerich i dojrzały Freire

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2010 23:05
W "Koncercie Chopinowskim" Adam Rozlach prezentuje rocznicowe wydawnictwa prestiżowych wytwórni Deutsche Grammophon i Decca: zbiór archiwalnych, młodzieńczych nagrań Marthy Argerich oraz nowe interpretacje nokturnów autorstwa Nelsona Freire.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Głębokie słuchanie: klasyczno-jazzowe pogranicza

Ostatnia aktualizacja: 02.07.2010 14:31
George Gershwin był pierwszym i najsłynniejszym, ale nie jedynym twórcą, który próbował połączyć języki nowoczesnego jazzu i muzyki klasycznej. O jego następcach oraz interpretatorach opowie Agata Kwiecińska
rozwiń zwiń
Czytaj także

Swingowe preludiowanie

Ostatnia aktualizacja: 14.07.2010 16:48
W czwartkowym "Summertime" posłuchamy z Tomaszem Tłuczkiewiczem, jak z Preludiami Chopina radzili sobie polscy, i nie tylko polscy, jazzmani
rozwiń zwiń