Na krakowską retrospektywę pięćdziesięciu lat pracy twórczej Wojciecha Plewińskiego – urodzonego w 1928 w Warszawie, absolwenta architektury – składa się blisko trzysta prac: portrety ludzi znanych i nieznanych, reportaż, akty, cykl, fotografia teatralna oraz okładki "Przekroju". Większość pokazywanych na wystawie zdjęć powstała w trzech dekadach po Październiku ’56, choć jest też kilka fotografii z lat 90. XX wieku. – To jest największa wystawa, jaką miałem – mówił w Dwójce Wojciech Pelwiński, podkreślając jednak, że mimo dużej liczby zdjęć pewne tematy są tylko fragmentarycznie zaznaczone.
Przygoda Wojciecha Plewińskiego z profesjonalną fotografią rozpoczęła się właśnie w połowie lat 50. Jak wspominał artysta, wszystko zaczęło się na Mazurach, podczas spływu kajakowego. Zrobione wówczas zdjęcia Wojciech Plewiński wysłał na konkurs fotografii turystycznej i zdobył pierwszą nagrodę. Przyszły mistrz fotografii wygrał wtedy plecak i menażkę.
– Na to, by powstał dobry portret, składa się wiele rzeczy – opowiadał fotograf. – Ważne jest, by był z portretowanym dobry kontakt i mnie to się zazwyczaj udawało. Wojciech Plewiński przyznał jednak, że znani ludzie, których portretował, okazywali się czasem bardzo zamknięci w sobie, spięci. Choćby Sławomir Mrożek o kamiennej, rzadko uśmiechniętej twarzy…
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, jaką z Wojciechem Plewińskim i Izą Wałek – koordynatorką wystawy ze strony Muzeum Narodowego w Krakowie – przeprowadził w "Poranku Dwójki" Marcin Pesta.
W galerii zdjęć zaś – wiele fotografii z omawianej wystawy.