"Kocham swobodne piękno życia; boję się jego strasznej siły" - pisał 20-letni Jack Kerouac. Słowa te możemy znaleźć w niedawno wydanej w Polsce książce "Mój brat ocean". Tom zawiera debiutancką powieść Kerouaca pod tym tytułem, a także inne jego wczesne utwory i listy. Czy dziś w Polsce, w czasie względnie stabilnym politycznie i ekonomicznie, jest miejsce na powrót do literatury i postawy buntu, powiedzenia "nie" drobnomieszczańskiej hipokryzji? O tym rozmawialiśmy w audycji z cyklu "Życie na miarę literatury".
Mówiąc o Jacku Kerouacu, nie sposób nie wspomnieć o jego kultowej powieści "W drodze" ("On the road"). - Jeśli wciąż czytamy tę książkę, to dlatego, że jest znakomicie napisana. - powiedział prof. Jerzy Jarniewicz, poeta, tłumacz, współredaktor serii wydawniczej "Twarze kontrkultury". - Co więcej, napisana jest inaczej, niż pisało się wcześniej. Kerouac utrzymywał, że napisał ją w dwa tygodnie, będąc w transie. Potem przez 6 lat ją redagował. Rytm tej powieści, energia jej języka do tej pory jest czymś fenomenalnym i niepowtarzalnym. Ta dynamika wywodzi się z improwizacji jazzowej. Kerouac świetnie znał tę muzykę - dodał.
- Ta książka pojawiła się w momencie, gdy wiele osób żyło już w taki buntowniczy sposób - podkreśliła Julia Fiedorczuk, poetka, tłumaczka i krytyczka literacka. - Istniał w tamtych czasach pewien rodzaj niepokoju i wydaje mi się, że Kerouac mówił nie tylko o własnym duchowym poszukiwaniu i głodzie czegoś nowego, ruchu, podróży. Sądzę, że wyczuwał coś, co było w powietrzu w latach 50. Ta powieść była po prostu reprezentatywna dla tego momentu dziejowego i dlatego szybko stała się czymś w rodzaju manifestu, co niekoniecznie było na rękę samemu Kerouacowi. Pisarz nie poradził sobie ze sławą. Bycie rzecznikiem całego pokolenia było dla niego wielkim obciążeniem - powiedziała.
Sława powieści "W drodze", drugiej książki Jacka Kerouaca, przyćmiła inne jego dzieła. - Wydaje mi się, że nie jest to wielka niesprawiedliwość w przypadku tego pisarza - stwierdził Marcin Sendecki, poeta, dziennikarz i krytyk literacki. - Kolejne książki Kerouaca są moim zdaniem słabsze. Jego nieszczęściem było jednak to, że miał na ten temat inny pogląd. Uważał się czasami za Marcela Prousta i był bardzo obrażony na krytykę, że tak o nim nie mówi. Skończyło się to wielką frustracją i atakami na różne grupy etniczne, który miały stać za jego niepowodzeniem. To dość smutna historia, sądzę jednak, że nie ma już niczego do odkrycia, co mogłoby przesłonić "W drodze" – ocenił.
Z gośćmi rozmawiali Dorota Gacek i Andrzej Franaszek. Na tzw. kwestionariusz Prousta odpowiadał tym razem Jacek Kleyff.
mc