Pisarz nie lubi jubileuszy, ostatnimi czasy rzadko wyrażał ochotę na występowanie w mediach, w kwietniu tego roku zgodził się jednak udzielić długiego wywiadu Przemysławowi Kanieckiemu – historykowi literatury, współredaktorowi książki "Wiatr i pył", zbierającej niepublikowane dotychczas teksty Konwickiego.
Panie Przemku, ale w ogóle, jeśli będziemy kontynuować te rozmowy, musi być pan na to przygotowany, że będą zmienne, uzależnione od nastroju biednego pana Konwickiego. To wynika z tego, że, jak pan wie, ja jestem w pośpiechu. W pośpiechu duchowym, fizycznym trochę mniej. Mam ten taki niepokój, który się odbija na całokształcie mego życia.
Autor "Małej apokalipsy" nie należy, co przypomniała prowadząca Dwójkową audycję Hanna Maria Giza, do łatwych rozmówców. Jak się można przekonać, czytając nowo wydane rozmowy, pisarz lubi prowokować, na swój sposób kokietować, czasem zaskakiwać. – W różny sposób można rozegrać tego typu rozmowy – mówił Przemysław Kaniecki. – Trzeba się trochę podporządkować do warunków narzuconych przez Tadeusza Konwickiego, trzeba dostosować swój krok do jego wypowiedzi.
Trzeba, dodajmy, być czasem łagodnie upartym, czasem z determinacją, choć i ogromnym wyczuciem, naprowadzać niełatwego rozmówcę na interesujący nas wątek. Uważnie słuchać. Książka "W pośpiechu" potwierdza, że jej współautor ze swego zadania wywiązał się znakomicie.
W jakim celu powstały te rozmowy? Chodziło tu, podkreślał Przemysław Kaniecki, przede wszystkim o spotkanie z człowiekiem, pokazanie jego sytuacji życiowej, tego konkretnego momentu życia. Konwicki, który od połowy lat 90. milczy jako pisarz, pozostaje doskonałym, uważnym obserwatorem rzeczywistości. W książce dzieli się swoimi refleksjami, zwierza się ze swoich przemyśleń, mówi o dziwieniach i odkryciach.
Początkowo, jak zacząłem czytać książki popularnonaukowe, doznawałem szoku, gdy panowie astronomowie z lubością podawali odległości w kosmosie. 4 miliardy kilometrów. Mało, 4 miliardy lat świetlnych! Ja tak troszkę byłem w lekkim, nie za silnym, szoku. A potem nagle ten szok zaczął się we mnie uspokajać i ucichł. Dlaczego.
Dlatego, że ja uświadomiłem sobie takie być może absolutne prawo: że jak jest jakiś daleki szlak, to wiadomo, że są skróty. (…) Że mamy pewne obszary mózgu niewykorzystane, że mamy w naszej duchowości coś, co trudno nazwać, a co daje ogromne, nieprzeniknione jeszcze perspektywy. Czyli skrót jest w nas. Ten nieprawdopodobny niesamowity skrót.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy, jaką z Przemysławem Kanieckim przeprowadziła w "Sezonie na Dwójkę" Hanna Maria Giza.
Cyt. za: Tadeusz Konwicki "W pośpiechu". Rozmawiał Przemysław Kaniecki, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2011.