W niedzielę zakończył się IX Międzynarodowy Konkurs Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga w Katowicach. To spotkanie z młodymi adeptami sztuki dyrygenckiej sprowokowało rozmowy na temat sytuacji dyrygentów w Polsce, i tego, dlaczego przegrywają rywalizację ze swoimi zagranicznymi rówieśnikami.
- W ubiegłym roku, w Białymstoku, w konkursie dyrygenckim wystartowało 30 osób z różnych krajów, w tym 15 Polaków, i nikt z naszych nie doszedł do trzeciego etapu – opowiadał w "Rozmowach po zmroku" wybitny dyrygent, Tadeusz Strugała. To tylko jeden z wielu przykładów rosnącej dysproporcji między polskimi dyrygentami, a resztą świata.
Gość Anny Skulskiej i Marcina Majchrowskiego przyczyny tego stanu upatrywał w niedostatkach szkolenia. - Studia dyrygenckie w Polsce polegają na tym, że przez pięć lat dyryguje się przy dwóch fortepianach. Podczas gdy ich zagraniczni rówieśnicy regularnie nabywają doświadczenia w pracy z zawodowymi orkiestrami - przedstawiał sytuację Strugała.
Na potrzebę stałej współpracy młodych dyrygentów z mistrzami batuty uwagę zwracali pozostali goście audycji: Marek Pijarowski, Wojciech Michniewski, Michał Dworzyński i Dorota Szwarcman.
Jak wyglądają inne problemy polskich dyrygentów, dowiesz się z nagrania audycji.
bch