Pierwszy rekord świata Marek Petrusewicz pobił dlatego, że szefowie jego klubu... podjęli takie zobowiązanie pierwszomajowe. Chcąc nie chcąc, stanął na słupku i popłynął, ścigając się tylko z czasem (w latach 50. próba bicia rekordu świata mogła być podjęta poza oficjalnymi zawodami). Udało się.
- Ten rekord świata zawsze był moim celem - mówi bohater reportażu Krysytny Melion. - Myślałem, że po tym wszystko się zmieni. Ale wyszedłem z basenu, wysuszyłem się i byłem taki sam, jak przedtem...
Rekord świata przeszedł wkrótce w inne ręce, ale podczas Mistrzostw Polski Petrusewicz popłynął równo minutę i 9 sekund. Był to rekord świata, ale nie został zgłoszony. W tabelach pozostał jako rekord Polski. Mieliśmy więc rekord Polski lepszy od rekordu świata... Ostatecznie w 1954 roku pływak niemal powtórzył swe osiągnięcie na 100 m stylem klasycznym (1:09.8) i odzyskał rekord.
Młodemu człowiekowi nie było łatwo uporać się z nauką, sportem i życiem, a otoczenie działaczy sportowych nie było w stanie mu pomóc, ani pokierować go. Jedyną akceptowaną przez nich metodą były bowiem kary i represje: dyskwalifikacja za złe wyniki w nauce, niedopuszczenie do matury, wreszcie grubymi nićmi szyta afera na wyjazdowych zawodach w Rostocku, która złamała życie sportowca.
Wkrótce potem zdiagnozowano u Petrusewicza chorobę Buergera, dotykającą młodych mężczyzn, o nieznanych przyczynach i właściwie (mimo postępów medycyny) do dziś nieuleczalną. Konieczna była amputacja prawej nogi. Sportowiec zamknął się przed ludźmi. W szpitalu podtrzymywała go na duchu oszczepniczka, medalistka olimpijska z Berlina, Maria Kwaśniewska-Maleszewska. Potem przyjaciele zabrali go do Berlina, gdzie Petrusewicz zobaczył, że ludzie po amputacji normalnie funkcjonują w społeczeństwie. A nawet pływają. Wrócił do sportu, trenując ludzi po amputacjach, pomagając im poprzez sport odzyskać sprawność i pewność siebie. Sam został mistrzem Polski sportowców niepełnosprawnych.
Wziął udział w "karnawale Solidarności", będąc jednym z najaktywniejszych i najradykalniejszych działaczy. W stanie wojennym dwa tygodnie więzienia spowodowały nawrót choroby i w następstwie utratę drugiej nogi.
Marek Petrusewicz zmarł w roku 1992. Od 1990 roku odbywają się zawody pływackie jego imienia (od 1992 Memoriał Marka Petrusewicza). Wnuk pływaka, Łukasz Wójt, jest brązowym medalistą Mistrzostw Europy w Rijece w 2008 roku na 400 m stylem zmiennym na krótkim basenie.
Zapraszamy do wysłuchania archiwalnego reportażu "Głębokie zanurzenie" Krystyny Melion z 1974 roku. To pierwszy polski reportaż nagrodzony na festiwalu Premios Ondas w Barcelonie (1974).
krzk