Tablica z brązu przedstawia ją na tle Kanczendżongi - góry na której zaginęła.
W uroczystości więzło udział ponad 50 osób. Głównie przyjaciele himalaistki, ale także młodzi miłośnicy gór. Tablicę odsłonił przyjaciel Rutkiewicz Andrzej Sobolewski, a poświęcił brat Marcin Dąbkiewicz.
Pomysłodawcą uhonorowania w ten sposób polskiej himalaistki był Polski Związek Alpinizmu i Fundacja imienia Jerzego Kukuczki. Piotr Kubicki z PZA wspominał, że nie było łatwo zamontować tablicę w granitowej skale. „Jak stałem przy skale i zacząłem wiercić, zaczęło płakać niebo. Mówię do Wandzi „Wandzia pomóż mi” i na chwilę przestało padać i na szczęście tablica wisi”.
Płyta została zamontowana obok tablic wspominających Jerzego Kukuczkę i Piotra Morawskiego, również tragicznie zmarłych polskich himalaistów. W ceremonii więzła udział bliska przyjaciółka i biografka Wandy Rutkiewicz -Ewa Matuszewska. Podkreślała, że dla młodego pokolenia wspinaczy, to jest dobra lekcja. " Teraz już naprawdę jej nie ma, bo kiedy nie ma grobu -nie ma takich oznak pamięci, to można myśleć, że człowiek gdzieś tam jeszcze jest. Teraz jest to już nieodwołalne”.- dodała.
Po zaginięciu Rutkiewicz w drodze na szczyt Kanczendżongi w środowisku wspinaczy pojawiły się głosy, że mogła zejść na stronę tybetańską góry i zostać w jednym z klasztorów buddyjskich.
Krzysztof Lang, reżyser filmów o Wandzie Rutkiewicz, wspomina że nie była dobrze przygotowana doostatniej wyprawy. Jak mówił, ona wierzyła w jakieś metafizyczne szczęście, że jej się uda kolejny raz. "Ale mówiła też„ słuchaj, może mi się coś przytrafić, bo tam na górze jest już lepsze towarzystwo”- wspominał reżyser.
Wanda Rutkiewicz jako pierwsza Europejka i trzecia kobieta na świecie zdobyła Mount Everest. Stanęła też na szczycie K2- najwyższej góry w Karakorum. Chciała zdobyć koronę Himalajów, czyli 14 najwyższych szczytów gór. Zdobyła osiem. Do dziś nie odleziono jej ciała.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>
IAR, to