- Nawałnica angielska jest nie do powstrzymania. Niebezpieczeństwo? Błogosławieństwo? Wszyscy będziemy ludźmi jednego języka – prognozuje Marian Pilot, laureat nagrody NIKE z 2011 roku. Czemu sytuacja polskiego jest tak mocno zagrożona, przecież polski bardzo długo opierał się germanizacji, rusyfikacji? - Nawała angielska jest silniejsza niż poprzednie ataki, m.in. ze względu na nowe, potężne środki przekazu. Dodatkowo w opinii Pilota język polski jest obecnie osłabiony, bo zniknęły gwary, niegdyś naturalne zaplecze leksykalne języka naturalnego. - Teraz jesteśmy na pustyni językowej. Język telewizyjny jest zawieszony w próżni, bardzo wielu sfer naszego życia nie dotyka: codzienności, terminów naukowych, medycznych - konstatuje Marian Pilot, jak przypomina wiele terminów np. AIDS mimo dziesiątek lat od ich pojawienia się wciąż pozostają nieprzetłumaczone.
Czy fakt, że polski jest małym językiem oznacza, że jego klęska jest nieunikniona? Ratunkiem może się okazać walka o wpływy między językiem angielski, a chińskim, którego nasilającą się dominację zapowiadają eksperci.
Dominacja angielskiego jest niebezpieczna ze względu nie tylko na zalew angielskich słów coraz częściej i obficiej używanych przez młodzież. - Istotą zmiany jest fakt, że zmienia się polska składnia, która ubożeje i staje się schematyczna. Dominuje przekalkowana struktura języka angielskiego z orzeczeniem imiennym "jest” – konstatuje Janina Koźbiel. Mowa telewizyjna także coraz bardziej ubożeje, inaczej jest w radio. Tu nie dochodzi do degradacji języka. – Tu ogromnie istotne jest słowo, to jedyne narzędzie komunikacji ze słuchaczem – ocenia autorka „Słów i światów” wydanych pod patronatem Dwójki.
- Język to płynna tożsamość, która wciąż na nowo może nas określać. Telewizja złodziej sensu, tożsamości, wyobraźni, dlatego literatura powinna wydawać wojnę światu telewizyjnemu – ocenia Mariusz Sieniewicz.
Do wysłuchania rozmowy zaprasza Michał Nowak.