Nim Louis de Funès został gwiazdą, długo nie wiedział, co ma robić, jakiej pracy się poświęcić. Przez kilka lat grał na pianinie w barach. – W trakcie gry robił miny, na tym między innymi opierała się jego popularność jako pianisty. Publiczność to uwielbiała – mówi Andrzej Kołodyński, krytyk filmowy i historyk kina.
Upłynęło wiele lat, zanim doszedł do zawodu aktora: zaczął grać w wieku 31 lat. Dziś jego imię oraz kreacje, jakie tworzył, zna niemal cały świat.
Charakterystyczną cechą jego ról był głos. – Louis de Funès miał krzykliwy, przechodzący w krzyk głos – tłumaczy historyk kina.
De Funès odznaczał się również niesamowitą mimiką. – Mówiono o nim, że jest człowiekiem o czterdziestu twarzach. Jego twarz zmieniała się z chwili na chwilę, miał opracowanych mnóstwo gęgów. Umiał na przykład ruszać uszami – opowiada krytyk.
Głos, gwałtowne, nerwowe ruchy i niezwykła zmienna mimika sprawiały, że jego kreacje były ciekawe, ekspresyjne i bardzo charakterystyczne.
Powtarzalność tych cech sprawiała, że krytycy zarzucali mu, że gra ciągle tę samą rolę. – Wielki aktor daje tyle z siebie na ekranie, przekazuje swoją osobowość i powinien powtarzać się w jakimś sensie, bo to sprawia, że go rozpoznajemy – tłumaczy Kołodyński. Dodaje, że sztuka "Oskar", gdzie Louis de Funès grał główną rolę, miała być pokazana 30 razy. – Odgrywana była 700 razy. Dlatego, że De Funès wnosił do każdego przedstawienia zawsze coś nowego. Jego gra na scenie była wielką niespodzianką, zarówno dla niego, jak i dla jego partnerów – wyjaśnia krytyk. Sztuka cieszyła się takim powodzeniem, że w 1967 r. na jej podstawie powstał film o tym samym tytule.
– Louis de Funès stworzył postać francuskiego drobnego burżuja, który cały czas ma wszystko za złe światu – opowiada Andrzej Kołodyński. – On sam, próbując tłumaczyć charakter swojego komizmu, stwierdził, że sedno komizmu jest zawsze takie samo: hierarchia – dodaje.
Niewiele osób wie, że de Funès był także aktorem teatralnym i pracował w dubbingu. – Przez szereg lat dubbingował na francuski włoskiego komika Toto – podaje historyk kina.
Ten nazywany francuskim Chaplinem artysta zagrał w ponad 130 filmach. Do najsłynniejszych należą: "Wielka włóczęga", seria o Fantomasie i żandarmie z Saint-Tropez, "Oscar", "Mania wielkości", "Skrzydełko czy nóżka", "Kapuśniaczek".
Rozmawiała Anna Stempniak.
(mb)