Badaczka zwróciła uwagę, że znaczna część dzieł wybitnego amerykańskiego pisarza zawiera mnóstwo wątków autobiograficznych. - Co ciekawe, własne obserwacje i doświadczenia - a to one stanowiły źródło twórczości Jamesa - zaszyfrowywał w bardzo różnych postaciach, w bohaterach swych utworów. Cząstki siebie ukrywał w postaciach artystów (jak w powieści "Roderick Hudson"), obserwatorów oraz właśnie kobiet, jak w książce "Plac Waszyngtona" - mówiła prof. Buchholtz. Dodała, że to, co James ujawnił ze swych doświadczeń i przeżyć - niejako zakodowane w postaciach fikcyjnych - i tak było tylko fragmentem jego życia, bo pisarz był człowiekiem skrytym i nigdy, w żadnym utworze, nie wyznał o sobie wszystkiego.
W cyklu "To się czyta" prezentujemy fragmenty powieści Henry'ego Jamesa "Ambasadorowie". Czyta Krzysztof Wakulinski.
- Zawsze pragnął pozostać tajemnicą, czego ślad znajdujemy w jego opowiadaniu "Łgarz". Bohater, ujrzawszy swój portret, namalowany tak, że zdradzał wszystkie sekrety jego wnętrza, po prostu niszczy - opowiadała prof. Buchholtz. Wspomniała, że podobny fakt - zniszczenie portretu (tylko w innych okolicznościach i nie przez samego modela) - miał miejsce w życiu Jamesa. - Na 70. urodziny przyjaciele zafundowali mu portret, malowany przez słynnego artystę. Do galerii, w której go wystawiano, wtargnęła kobieta i tasakiem pocięła obraz. Tłumaczyła, że, jako feministka, chciała w ten sposób wyrazić swój sprzeciw wobec sytuacji kobiet na rynku pracy. Przecież portret, stworzony przez mężczyznę, kosztował ogromną sumę, podczas gdy malarki otrzymywały za swą pracę nieporównanie mniej - opowiadała prof. Buchholtz. Podkreśliła, że Henry James, który również nie zgadzał sie z istniejacym stanem rzeczy, zatrudniał do przepisywania swych dzieł właśnie kobiety, dyktując im wyjątkowo długie zdania.
Audycję prowadzili Anna Lisiecka i Witold Malesa.
Zapraszamy do wysłuchania fragmentów audycji. Usłyszymy, między innymi, wypowiedź tłumaczki dzieł Henry'ego Jamesa, Magdaleny Moltzan-Małkowskiej.