"Nikt poza sfery samych artystów nie ma wstępu ma karty tej powieści" (Anna Micińska we wstępie do "622 upadków Bunga")
Witkacy - jeden z najbardziej wszechstronnych i oryginalnych polskich twórców XX wieku: dramaturg, filozof, malarz, fotograf, krytyk, pisarz - swojego powieściopisarstwa nie stawiał wysoko. Powieść według niego nie należy do dzieł sztuki. Jest natomiast workiem, do którego wszystko wepchnąć można. W konsekwencji tej workowatości powieść Witkacego staje się mieszaniną stylów, gatunkowych prawideł i treści, w których najważniejsze miejsce zajmują "tematy istotne": filozoficzne, społeczne oraz psychologiczne. Do tego jeszcze należy dodać swoistą narrację: szalenie wyeksponowaną, dygresyjną, dystansującą się do samej siebie, rozgadaną.
Spotykając się z powieścią Witkacego, należy zatem pamiętać o tym, że mniej istotne będą tu fabularne fakty, bardziej zaś: ich intelektualny (filozoficzny, społeczny, psychologiczny, religijny) kontekst. Występujące na witkacowskiej scenie postacie są więc przede wszystkim nośnikiem – i miejscem ścierania się – określonych postaw oraz poglądów, bo idea jest tu ważniejsza niż tradycyjne "przedstawianie świata".
"Chwilami kontrolował siebie, czy jest normalny, ale ta analiza nie przyniosła mu nic nowego" (Bungo, bohater powieści Witkacego, o sobie samym)
"622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta" jest debiutancką, niewydaną za życia autora, powieścią Witkacego. Zważywszy na jej autobiograficzny charakter (to swoisty porter artysty z czasów młodości), a także odwagę, jak na polską literaturę, w pokazywaniu życia erotycznego tytułowego bohatera, powieść przeleżała w rękopisie wiele lat. Została opublikowana w latach 70. XX wieku w opracowaniu Anny Micińskiej.
"Jeżeli książka ta skróci np. komuś nudną i męczącą podroż, lub chwile leżenia w łóżku w chorobie, albo da moment wypoczynku po zajęciach dnia codziennego lub ważnych wypadkach, cel jej będzie spełniony." (ze wstępu autorskiego do "622 upadków Bunga")
Powieść Witkacego będzie czytał na antenie Dwójki Jan Frycz.
Audycję przygotowała Anna Lisiecka.
Jan Frycz. Fot. Grzegorz Śledź/PR2