MDM został zbudowany w latach 1950-1952 według projektu zespołu architektów pod kierunkiem Józefa Sigalina i Stanisława Jankowskiego. Po ukończeniu trasy W-Z Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa miał być dla władzy komunistycznej sztandarową inwestycją porównywalną z moskiewską ulicą Gorkiego lub wschodnioberlińską Stalinallee.
- MDM i jego układ urbanistyczny nawiązuje po prostu do modernizmu, z charakterystyczną rozluźnioną zabudową, której towarzyszy zieleń. Natomiast z punktu widzenia funkcjonalnego budynki i mieszkania pełne są absurdalnych rozwiązań: nadmiernie rozbudowanych klatek schodowych, źle rozplanowanych i urządzonych wnętrz - uważa gość Ewy Prządki.
- Zgodnie z założeniami socrealizmu MDM miał być narodowy w formie i socjalistyczny w treści - wyjaśniał inż. Maciej Czarnecki. - O ile pierwszy postulat łatwo było zrealizować, przez odwołania do renesansu i antyku, tradycyjnie już służące legitymizacji władzy, o tyle druga kwestia okazała się bardziej kłopotliwa. Rozwiązano ją przez stworzenie programu rzeźbiarskiego - dodał.
O monumentalnych rzeźbach ludzi pracy - m. in górnika, hutnika, kolejarza, matki z dzieckiem - opowiadała w "Notatniku Dwójki" historyk sztuki Anna Rudzka. Zwróciła przy tym uwagę, że tego typu przedstawienia to bynajmniej nie wynalazek socjalizmu. Można je było odnaleźć na przykład w Ameryce czasów Wielkiego Kryzysu. A koncepcja rzeźbiarska MDM-u wcale nie jest taka jednoznaczna. Przecież przy ulicy Koszykowej widzimy - należące do zupełnie innej tradycji estetycznej - alegoryczne przedstawienia muzyki, teatru i sztuk pięknych, podkreślające rolę nowego państwa jako mecenasa sztuki.
W "Notatniku Dwójki" słuchaliśmy także fragmentów kronik archiwalnych ze zbiorów Polskiego Radia.
mm/jp