To nie jest lekka lektura. W tej książce każda z pojedynczych śmierci, każda z pojedynczych krzywd zyskuje indywidualny wymiar, swoją godność. "Ameksyka" to wstrząsająca historia niesłychanego terroru rozgrywającego się na granicy amerykańsko-meksykańskiej – "w swoistym państwie, które należy zarówno do Stanów Zjednoczonych jak i Meksyku, a jednocześnie do żadnego z nich" – w czasie, gdy wojna narkotykowa osiąga tam największe nasilenie.
- Tam zabija się nawet nastolatków, którzy próbują się oczyścić z nałogu narkotykowego - mówił Ed Vulliamy w "Rozmowach po zmroku".
W 2009 roku, po wielu latach pracy korespondenta na granicy, Ed Vulliamy odbył podróż wzdłuż granicy, od wybrzeża Pacyfiku po Zatokę Meksykańską, od Tijuana do Matamoros, podróż przez kalejdoskopowy krajobraz korupcji i wszechobecnej wojny domowej, a zarazem piękna, radości i żywotności. Opisuje, w jaki sposób działają gangi narkotykowe, przemyt ludzi, broni oraz narkotyków przez granicę; ucieczkę klasy średniej z Meksyku i amerykańską kulturę celebrytów, która podsyca przemoc; wzajemne powiązania gospodarki narkotykowej i gospodarki fabryk typu Maquiladora; bezlitosne, systematyczne morderstwa kobiet w Ciudad Juarez.
Vulliamy mówi o czymś przerażającym, o tym, że ta niezauważana przez opinię publiczną przemoc i niepowodzenie w walce z nielegalnym handlem narkotykami to jedna z największych klęsk demokracji. Pytanie, czy w ogóle da się z tym coś zrobić, pozostaje otwarte.
- Kiedy ja nie mogę spać w nocy, to nie dlatego, że myślę o kartelach, tylko o ludziach, którzy zarabiają na tym wielkim cierpieniu. Żyją pod Katowicami, czy pod Cardiff i grają w golfa - mówił Vulliamy w rozmowie z Katarzyną Nowak.
usc