Polska jest w ogonie Europy nie tylko pod względem czytelnictwa, lecz także wydatków na książki. Polacy kupują rocznie średnio 1,5 książki, a Czesi 14. Problem nieczytania książek jest już problemem społecznym, który może mieć katastrofalne skutki dla rozwoju cywilizacyjnego i konkurencyjności Polaków. Postępujący spadek czytelnictwa ma powstrzymać planowana ustawa, wzorowana na prawie obowiązującym w większości państw Zachodniej Europy. W jaki sposób?
- Przede wszystkim trzeba pamiętać, że książka nie jest zwykłym towarem i że powinna być przez rynek i przez państwo traktowana trochę inaczej - wprowadzał w temat Włodzimierz Albin, prezes Polskiej Izby Książki. - Państwa, w których czyta się dużo książek są najbardziej innowacyjne. Tam spotykamy się z największym rozwojem gospodarczym i kulturalnym - podkreślał.
Jego zdaniem jednym z kluczowych elementów, który osłabiły rynek księgarski w Polsce było zbytnie zawierzenie w niewidzialną rękę rynku, a w efekcie deregulacja tradycyjnych kanałów dystrybucji książek. Nowa ustawa ma wzmocnić ogólnopolską sieć małych księgarni. - W tej chwili wszystkie duże państwa europejskie mają ustawy, dzięki którym nowości księgarskie, które wchodzą na rynek, mają wszędzie stałą cenę. Powoduje to, że małe księgarnie są w stanie konkurować z dużymi molochami sprzedającymi książki masowo. Dzięki tym małym księgarniom klient zyska stały dostęp do książek na co dzień. To jest główny cel tej ustawy - wyjaśniał.
W tym momencie nie wszystkie zapisy projektu ustawy wzbudzają entuzjazm środowisk księgarskich. Małgorzata Staniewicz, prezes Stowarzyszenia ZMOWA, zwracała uwagę, że brakuje w nim przepisów podkreślających szczególną rolę księgarń. Jej zdaniem modelowe rozwiązanie w tym temacie zostało zastosowane we Francji w tzw. "Prawie Langa".
- We Francji księgarnie dostają 3,5 miliona euro co roku, a oprócz tego dostają wielomilionowe dotacje na nieoprocentowane kredyty. Ministerstwo Kultury Francji tworzy rankingi księgarń. Przyznaje odznakę wzorowej księgarni niezależnej. Taką odznakę dostają księgarnie, które w swym asortymencie mają od 8 do 10 tysięcy tytułów i 50% obrotów uzyskują ze sprzedaży nowości.
uczestnicy dyskusji na temat sytuacji rynku książki w Polsce; fot. Grzegorz Śledź
Zdaniem Beaty Stasińskiej w z wydawnictwa W.A.B. ustawa nie interesuje przeciętnego Kowalskiego, gdyż brakuje wyraźnego komunikatu, który by pokazywał zależność między przepisami, a czytelnictwem. - Czytelnika i klienta księgarń nie będzie obchodziła regulacja i stan księgarstwa polskiego, hurtowników i wydawców, tak długo, jak nie zadbamy o dostęp do książki, który od lat jest zmniejszany. Mówimy o całych połaciach kraju, gdzie dostęp do książki jest bardzo trudny.
Inna ważną kwestią jest promocja samego czytelnictwa, która od wielu lat jest zaniedbywana przez media. - Po tylu latach zaniechań czeka nas długi program naprawy, który trzeba obliczyć na 15-20 lat. Nie ma lepszego sposobu na poprawę czytelnictwa, jak podniesienie jakości edukacji w Polsce - podkreślała Beata Stasińska.
W dyskusji o rynku książki w Polsce w audycji "W tyglu kultury" udział wzięli Grzegorz Gaudyn, dyr. Instytutu Książki, Włodzimierz Albin – prezes Polskiej Izby Książki, Elżbieta Stefańczyk – prezes Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich, Małgorzata Staniewicz prezes Stowarzyszenia ZMOWA, Waldemar Różycki – wiceprezes Izby Księgarstwa Polskiego, Bogdan Szymanik – dyrektor wydawnictwa BOSZ, Beata Stasińska z W.A.B., Andrzej Kuryłowicz – wydawnictwo Albatros, Grzegorz Majerowicz – prezes zarządu IPS, Piotr Dobrołęcki – redaktor naczelny Magazynu Literackiego Książki oraz Biblioteka Analiz, Mikołaj Baliszewski z Biblioteki Narodowej.
Audycję przygotowała Hanna Maria Giza
fot. Grzegorz Śledź
bch