Minister kultury Małgorzata Omilanowska poinformowała, że nieinwazyjne, zewnętrzne oględziny serca Fryderyka Chopina, które znajduje się w kościele św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie przeprowadzono 14 kwietnia. - Dzięki tej akcji wiemy na pewno, że nie dzieje się nic złego. Serce jest bardzo dobrze zachowane - zapewniła.
Anatomopatolog nie żałował wazeliny
Prof. Tadeusz Dobosz z Katedry Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu przypomniał, że niektórzy historycy wątpili czy w pojemniku, wmurowanym w jeden z filarów kościoła, faktycznie znajduje się serce kompozytora. Badania rozwiały te wątpliwości.
- Normalnie tkanki nie wytrzymują tak długiego okresu bez uszkodzenia. W tym przypadku było inaczej. Anatomopatolog Jean Cruveilhier, który przeprowadzał sekcję Chopina i sporządził preparat konserwujący, nie użył słoja szklanego a kryształowy. Wieczko było doskonale dotarte do słoja, bardzo szczelne - wyjaśnił.
- Stan zachowania, wygląd preparatu, rodzaj nici, użytej do zszycia serca po sekcji, dokonanej w Paryżu, typ słoja - to wszystko w naszym przekonaniu jest z epoki. Faktem jest pełna zgodność opisów zarówno słoja, jak i skrzynek, w jakich się on znajduje, a stwierdzonym stanem faktycznym - podkreślił.
x-news.pl, TVN24
Ponadto, zazwyczaj przy zamykaniu słojów smaruje się szlif niewielką ilością wazeliny. Cruveilhier nie żałował preparatu - dał go tak wiele, że ściekł on do słoja, tworząc na powierzchni płynu kożuch, dodatkowo chroniący przez parowaniem.
Stan zachowania i zabezpieczenia serca Chopina uznano za bardzo dobry. Stwierdzono jedynie niewielki ubytek płynu konserwującego wobec czego uszczelniono słój za pomocą wosku. W trakcie inspekcji nie otwarto słoja. - Wiemy, że serce jest w doskonałym stanie - oświadczył prof. Dobosz.
Dodał, że dzieki badaniom naukowcy dowiedzili się więcej o Chopinie. - Najprawdopodobniej bezpośrednią przyczyną śmierci kompozytora była gruźlica - na sercu widoczne są pewne zmiany anatomiczne, które na to wskazują - wytłumaczył ekspert.
Następna kontrola za 50 lat
Po badaniach wykonano szczegółową dokumentację eksponatu. W specjalnym protokole zapisana jest prośba do przyszłych pokoleń o przeprowadzenie kolejnych badań. Eksperci zalecili, by odbyły się one za 50 lat.
Urna z sercem Fryderyka Chopina trafiła do kościoła św. Krzyża ok. 1850 roku, przywieziona przez siostrę zmarłego 17 października 1849 roku w Paryżu kompozytora - Ludwikę. W czasie Powstania Warszawskiego eksponat ewakuowano do podwarszawskiego Milanówka. 17 października 1945 roku, w rocznicę śmierci kompozytora, odbyło się uroczyste wmurowanie urny w filar kościoła, gdzie znajduje się do dziś.
- Historia sprawiła, że to kościół jest kustoszem serca Chopina. Trafiło ono tu, ponieważ był to kościół parafialny rodziny Fryderyka Chopina i jego samego z czasów jego zamieszkiwania w Warszawie. Kto wie, czy okazyjnie nie grał tu jako organista, jak w kościele Wizytek - powiedział ks. Przemysław Śliwiński, rzecznik Archidiecezji Warszawskiej.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, PAP, kk