Nie pierwszy raz Rosjanie sugerują, że Ameryka nie ma znaczenia w post-radzieckiej strefie wpływów. – Podobne głosy dochodzą z Rosji mniej więcej od 10 lat – zauważył Andrzej Talaga, analityk Warsaw Enterprise Institute. – Mówi się tam, że świat skupiony wokół amerykańskiego centrum właściwie już nie istnieje, a w świecie jest kilka innych ośrodków władzy: Rosja, Chiny, Europa, Indie, być może jeszcze Brazylia i południowa Afryka. Wydaje się jednak, że na razie to tylko pobożne życzenie Rosji – dodał.
Gość "Pulsu świata" powiedział, że te różne ośrodki długo jeszcze nie będą mogły się równać, przede wszystkim militarnie, lecz także gospodarczo. – Wprawdzie Unia Europejska jako całość ma wyższe PKB niż USA, lecz w porównaniu z Amerykanami jest karłem w sensie militarnym, a także politycznym. Nie jest spójną konstrukcją, jest podzielona sprzecznymi interesami – mówił.
Wskazuje się także na Chiny, które według niektórych prognoz za 20-30 lat mogą osiągnąć poziom gospodarki amerykańskiej, jednak zdaniem analityka nie jest to prawdopodobne. Ponadto militarnie Chiny są niezwykle słabe, mimo największej armii na świecie i ogromnych wydatków na jej utrzymanie. Problemem jest technologia, którą Chińczycy kopiują niezbyt sprawnie.
Z Andrzejem Talagą rozmawiał Grzegorz Ślubowski.
mc/bch