Rohingya, członkowie muzułmańskiej mniejszości etnicznej w Birmie, masowo uciekają przed prześladowaniami z tego kraju. Schronienia szukają w krajach ościennych np. w Bangladeszu, ale te również okazują się pułapką. W ciągu dwóch tygodni kraj opuściło ok. 10 tys. osób. To bezprecedensowy exodus - od czerwca 2012 r. łodziami i statkami z Birmy uciekło ok. 100 tys. Rohingyów.
W zachodniej Birmie konflikt dotyczący mniejszości Rohingya ciągnie się od dziesięcioleci. Choć wielu Rohingya mieszka w tym kraju od pokoleń, nie są oni postrzegani, jako pełnoprawni obywatele a jedynie jako mieszkańcy sąsiedniego Bangladeszu. Odmawia się im przyznania obywatelstwa, a według władz w Rangunie, nie są także zaliczani do jednej z 135 grup etnicznych Birmy.
- Są to bardzo silne nastroje antymuzułmańskie prowokowane przez buddyjskich ekstremistów, zarówno mnichów jak i członków świeckich ugrupowań buddyjskich. Rząd niestety pozwala na ich działalność - twierdzi działaczka Wai Wai Nu.
W 2012 roku w stanie Arakan wybuchły brutalne walki między buddystami a muzułmanami. Zginęło ponad 200 osób, a ok. 140 tys. - głównie Rohingyów - zostało zmuszonych do opuszczenia domów i przeniesienia się do obozów dla uchodźców, gdzie panują opłakane warunki. W ostatnich tygodniach prześladowania tej grupy etnicznej znów się nasiliły z powodu nieoficjalnych doniesień o rządowych planach umieszczenia wszystkich mniejszości Rohingya w obozach.
ONZ uważa Rohingya, za bezpaństwową mniejszość zamieszkującą zachodnią Birmę, oraz za jedną z najbardziej prześladowanych mniejszości na świecie.
Więcej na temat członków muzułmańskiej mniejszości Rohingya oraz problemach tej mniejszości w rozmowie z działaczką Wai Wai Nu w audycji „Więcej świata”.