Prezydent Erdogan, wraz ze swym sprzymierzeńcem i premierem Ahmetem Davutoglu, są coraz bardziej krytykowani przez Zachód za obranie kursu na rządy totalitarne - kontynuuje nowojorski dziennik.
Odnosząc się do niedzielnych wyborów parlamentarnych, w których AKP odzyskała samodzielne rządy utracone po wyborach w czerwcu, "NYT" pisze, że należy się teraz spodziewać dalszego ciągu coraz bardziej autorytarnego wywierania wpływu przez Erdogana na turecki rząd.
Tureckie wybory oceniała w Świecie w Powiększeniu Aleksandra Jarosiewicz z OSW
Choć prezydent uznał, że niedzielne wybory były głosem "za stabilnością", to on sam mocno przyczynił się do zdestabilizowania sytuacji, co pomogło jego obozowi odzyskać wystraszonych wyborców - zaznacza dziennik. Przypomina wznowienie zamachów bombowych i przemoc na zamieszkanym przez Kurdów południowym wschodzie kraju i ocenia, że ataki na polityków opozycyjnych i nękanie mediów sięgnęły niespotykanego wcześniej poziomu.
"Najgorszym rezultatem wyborów byłoby użycie ich przez Erdogana dla usprawiedliwienia dalszego zastraszania krytyków, podczas gdy on sam dąży do wzmocnienia swojej prezydentury. Nawet jeśli nie osiągnie tego celu, w dalszym ciągu będzie sprawował kontrolę zza kulis i należy się obawiać, że prokurdyjska koalicja i inne siły, które prowadziły przeciwko niemu kampanię, staną się ofiarą odwetu" - komentuje "New York Times".
Zaznacza, że wyborcy zaufali Erdoganowi i oczekują, że przywróci stabilność. "Pytanie brzmi, czy wykorzysta swój urząd, aby zagwarantować przetrwanie demokracji" - podkreśla gazeta.
Partia Erdogana wygrywa wybory
Rządząca Turcją od 2002 roku AKP zdobyła 49,4 proc.głosów, co oznacza, że zapewniła sobie 316 miejsc w 550 osobowym parlamencie. Na główne ugrupowanie opozycyjne, socjaldemokratyczną Partię Ludowo-Republikańską (CHP) zagłosowało 25,4 proc. wyborców.
x-news.pl, CNN
Czas od czerwcowych wyborów upływał na targach koalicyjnych AKP z trzema partiami opozycyjnymi: CHP, HDP i MHP. Powstał co prawda rząd tymczasowy Ahmeta Davutoglu, ale władze cały czas podkreślały, że nie ma stabilizacji politycznej.
Według ekspertów właśnie przez to wyborcy w niedzielę powrócili do AKP i powierzyli jej mandat do stworzenia jednopartyjnego rządu.
Wynik wyborów przyjęto na świecie z rezerwą, choć światowi przywódcy zapewnili, że będą współpracować z nowym rządem. Turecki prezydent krytykowany jest za to, że Turcja pod jego rządami osuwa się w stronę autorytaryzmu.
Sam Erdogan oświadczył, że turecki naród wybrał stabilność, a świat musi to uszanować. - Ten wynik powinien być respektowany przez cały świat, ale nigdzie nie dostrzegłem tak dojrzałej postawy. Czy tak rozumiecie demokrację? - stwierdził.
pp/PAP