W dniach 14-20 września w Krakowie odbędzie się kolejna edycja festiwalu Sacrum Profanum.
Tegoroczna impreza wydaje się być kolejnym krokiem organizatorów w kierunku ukazania producentów muzyki elektronicznej jako współczesnej kasty kompozytorów. Świadczyć o tym może zaproszenie takich twórców, jak Autechre, Hudson Mohawke, Plaid, Rustie i przede wszystkim Squarepusher. Dyrektor artystyczny imprezy, Filip Berkowicz, nie zgadza się jednak z taką interpretacją. - Nie ma jednej linii, po której idzie festiwal. Moim zdaniem to powinien być organizm żywy, ciągle się odświeżający, ukazujący nowe oblicza - powiedział w Dwójce.
Program festiwalu, który rozpocznie się 14 września, odbił się szerokim echem. Na Berkowicza spadło wiele krytycznych opinii. - Z jednej strony dostaję sygnały od ludzi, którzy uważają, że będzie za mało muzyki dawnej i klasycznej. Z drugiej zaś organizatorzy festiwali z muzyką elektroniczną zgrzytają zębami za to, iż za bardzo wkraczamy na ich terytorium. Byłem jednak na to przygotowany - przyznał.
Gość Dwójki przekonywał, że krytyka poczynań organizatorów Sacrum Profanum nie wpłynie na ich podejście do idei festiwalu. Nie zdecydują się oni na zejście z obranej drogi. - Od dawna powtarzam, że będziemy ewoluowali w bardzo różnych kierunkach i nie znam granic, w których powinienem się mieścić. Chcę je ciągle przekraczać, a najchętniej zacierać. Tak, żeby zniknęły granice między akademikami, a muzykami rozrywkowymi. Ostatnie dwa lata były takim trochę wstępem do tego, o czym mówię, a tegoroczna edycja będzie żywym przykładem ewolucji i przeprowadzenia operacji na żywym organizmie - dobitnie zaznaczył Berkowicz.
Więcej o koncertach i wydarzeniach kulturalnych, które czekają nas na festiwalu Sacrum Profanum - w zapisie audycji.
ac/bch