- Nasz zespół narodził się w... radiu - wspominał Boccadoro. - Zanim staliśmy się grupą, "Sentieri selvaggi" był programem radiowym. Wraz z dwoma przyjaciółmi robiliśmy audycje z muzyką Steve’a Reicha, Philipa Glassa i im podobnych kompozytorów. Dostawaliśmy mnóstwo listów od słuchaczy, którzy byli zaintrygowani utworami, które prezentowaliśmy. Pomyśleliśmy, że przyszedł czas, by wziąć sprawy we własne ręce i założyć zespół, który będzie grał taką muzykę, jakiej chcielibyśmy słuchać - dodał.
Na koncertach Sentieri Selvaggi gra niemal wyłącznie nową muzykę. Czasem współpracują z innymi muzykami - rockowcami i jazzmanami, ale też aktorami, artystami czy nawet architektami. Na ich występy przychodzi mnóstwo młodych ludzi. - Jako pierwsi we Włoszech zaczęliśmy opowiadać o utworach podczas koncertów. Teraz już wszyscy tak robią - mówił Boccadoro. - Jeśli się wytłumaczy słuchaczom, że kompozytorzy muzyki nowej to nie są jacyś źli, agresywni ludzie, którzy chcą zniszczyć ich uszy, ale że to artyści szukający nowych brzmień, to publiczność natychmiast to rozumie - stwierdził.
- Jako zespół wybieramy nieudeptane ścieżki, którymi chcemy podróżować z muzyką - mówił dyrygent. - "Sentieri" to właśnie "drogi" a "selvaggi" znaczy "dzikie, niewykorzystywane". Poza tym nazwa zespołu to również włoski tytuł amerykańskiego westernu "The searchers" z Johnem Waynem. - Od początku istnienia zespołu gramy kompozycje Amerykanów. Niejednokrotnie nas za to krytykowano - opowiadał Boccadoro - Ale my chcemy grać taką muzykę, jaką lubimy. Amerykańska muzyka nie zapomina o tym, że słuchacz jest ważniejszy od kompozytora. To muzyka szczera i demokratyczna.
18 września na festiwalu Sacrum Profanum Sentieri Selvaggi wystąpił na koncercie zatytułowanym "Americana". Zagrał utwory Philipa Glassa, Michaela Daugherty'egu, Laurie Anderson oraz Steve'a Reicha.