W kraju, w którym ludzie gnieździli się z maleńkich mieszkaniach, a z roku na rok półki sklepowe robiły się coraz bardziej puste, słowo "luksus" nabrało specyficznego znaczenia. Ale nawet ten luksus nie był dla wszystkich. Bo był to także kraj równych i równiejszych. Sprytnych i sprytniejszych.
Aleksandra Boćkowska tropiła niczym detektyw, podążała śladem tego, co w PRL-u uchodziło za luksusowe. Szukała kontaktów. "Luksus w PRL to jest bardzo smutna opowieść" – mówili jedni, a drudzy dorzucali: "Luksus w PRL? To brzmi jak ironia". Bo z luksusem w PRL jest trochę jak z przynależnością do partii: wszyscy kogoś znali, ale sami nie mieli nic wspólnego.
Autorka rozmawia z marynarzami i ich rodzinami, dyrektorami i bywalcami hoteli, prywaciarzami, sekretarzami partii, słowem, ludźmi, którzy jeśli nie mieli, to przynajmniej mogli więcej - pozwoliły przybliżyć definicję ówczesnego luksusu. Nie tylko materialnego. Luksusem mogła być polędwica, szwedzkie gwoździe albo dżinsy - kupowane w peweksie za dolary zdobywane na czarnym rynku. Albo telefon - na doprowadzenie linii czekało się latami. Zegarki, wille, zachodnie samochody - oczywiście. Ale także wolność i poczucie bezpieczeństwa.
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Prowadzi: Bartosz Panek
Goście: Aleksandra Boćkowska (dziennikarka) i dr Marcin Zaremba (Instytut Historyczny Uniwersytetu Warszawskiego)
Data emisji: 22.09.2017
Godzina emisji: 18.00
mat. pras. wyd. Czarne/mc/jp